Jezus Chrystus został zamordowany w największe święto jakie m.in Bóg nakazał obchodzić Żydom / Judejczykom , było to 14 dnia miesiąca Nissan - Bóg nakazał obchodzić to święto właśnie 14 Nissan - a w owym roku śmierci Jezusa Pomazańca 14 Nissan przypadał w Środę. Zapowiedź Jezusa spełniła się co do joty, był martwy w Papież Benedykt XVI w książce, którą napisał w 1981 r. jako kard. Joseph Ratzinger, stawia przed nami podobne wyzwanie: «W Sercu Jezusa jest istota chrześcijaństwa. Wyraża ono wszystko — to wszystko, co jest prawdziwie nowe i rewolucyjne w Nowym Przymierzu. To Serce przemawia do naszych serc. I otworzono księgę życia. I osądzono zmarłych z tego, co było napisane w owych księgach, wg ich uczynków 9…0 I kogo nie znaleziono zapisanego w księdze życia, ten wrzucony został do jeziora ognistego” Apokalipsa św. Jana 20,12,15. Może oznaczać, że w danym grobie pochowany został wydawca bądź drukarz. Wydawnictwo "W drodze", Poznań 2020 Prolog Ewangelii - Ewangelia Marka 1,1-13 Początkowe wersety Ewangelii Marka (1,1-13) pełnią funkcję prologu wprowadzającego do Ewangelii i przedstawiającego główne motywy, które się w niej pojawiają. To, co w ewangeliach Mateusza i Łukasza zajmuje nieomal cztery rozdziały, u Proszę o pomoc. nie wiem jaki tytul nosi film, w którym znaleziono grob jezusa i swiat zaczyna wtedy wariowac, wybuchaja wojny itp. A na koncu wychodzi rezyser i mowi ze to wszystko fikcja a le tak wygladalby swiat gdzyby to byla prawda. Z gory dziekuje za wskazowki:) kata kata semoga dilancarkan sampai hari h. ShutterstockShutterstock1/7 Całun TuryńskiNajsłynniejszą relikwią związaną z męką i zmartwychwstaniem Jezusa jest Całun Turyński. To płótno, w które miało być owinięte ciało Chrystusa po zdjęciu z krzyża i złożeniu do grobu. Pierwsza wzmianka o nim pojawia się jeszcze w Ewangeliach. W niedzielę zmartwychwstania w grobie Jezusa pozostały jedynie płótna i chusty, brakowało ciała. Od tamtego czasu historia całunu mogłaby stanowić kanwę filmu sensacyjnego. Relikwia przechodziła z rąk do rąk, na lata znikała, aby nagle pojawić się w zupełnie innej części świata. Płótna o mało nie strawił pożar. W końcu w XVI wieku całun ostatecznie trafia do Turynu, gdzie przechowywany jest do dziś. To jednak nie koniec kontrowersji. Po sfotografowaniu całunu okazało się, że wizerunek jest fotograficznym pozytywem. W negatywie dostrzeżono udręczoną twarz. Od niemal stu lat wokół całunu trwa nieustanny spór. Przebadano go na każdy sposób, powstała nawet nauka zajmująca się tylko tą relikwią - syndologia. Istnieje ogromna ilość przekonujących dowodów świadczących o autentyczności całunu. Współczesna nauka nie potrafi jednak z całą pewnością odpowiedzieć ani w jaki sposób powstał całun, ani czy jest on autentycznym płótnem pogrzebowym Morante / PAP2/7 Sundarion z Oviedo - chusta z grobuCałun Turyński to nie jedyna płótno pogrzebowe Jezusa. W grobie jego twarz przykryta byłą chustą, o której wspominają Ewangelie. Relikwia ok. VII wieku została przeniesiona z Jerozolimy do Hiszpanii, gdzie znajduje się do dziś. Badania naukowców wykorzystujących metodę datowania radiowęglowego są rozbieżne. Większość jednak wskazuje właśnie VI-VII wiek na datę powstania tkaniny. Nie zmienia to faktu, że liczni entuzjaści dostrzegają liczne podobieństwa do Całunu Turyńskiego. Na chuście znaleziono ślady krwi tej samej grupy, co na całunie. Co ciekawe grupa krwi AB występuje u ok. 5 proc. populacji i jest powszechna właśnie u mieszkańców Bliskiego Wschodu. Materiały OnetDB3/7 Całun z Manopello - tajemnica tkaniny, która nie przyjmuje farbWykonana z bisioru tkanina z wizerunkiem męskiej twarzy przechowywana jest w Manopello we Włoszech. Jest utożsamiana z chustą, którą św. Weronika otarła Jezusowi twarz podczas drogi krzyżowej. Pierwsze wzmianki o istnieniu tej relikwii pochodzą z VI wieku. Wielu badaczy i ekspertów twierdzi, że wizerunek z Manopello i wizerunek z Całunu Turyńskiego to odbicie tej samej osoby. Zgadzać się mają zarówno charakterystyczne cechy twarzy, jak i układ ran. Widoczne różnice wynikają jedynie z tego, że Weronika otrzymała odbicie twarzy żyjącego Jezusa - stąd otwarte oczy. Co ciekawe naukowcy nie są w stanie określić sposobu powstania relikwii. Chusta wykonana jest z bisioru - najdroższej tkaniny starożytności, niezwykle lekkiej i wytwarzanej z wydzieliny małż. Jedną z niezwykłych cech tkaniny jest to, że nie da się na niej malować, ponieważ nie przyjmuje ona żadnych pigmentów. 4/7 Tunika Jezusa, o którą rzucano losEwangelie wspominają tkaną w całości szatę Jezusa, o którą żołnierze "rzucali los". Według tradycji także ta relikwia dotrwała do naszych czasów i przechowywana jest w miejscowości Argenteuil we Francji. Pierwsza historyczna wzmianka o szacie pojawia się jeszcze w VI wieku, potem Karol Wielki przywozi ją do Francji. Na kilkaset lat ginie z kart historii, zamurowana w ścianie klasztoru w obawie przed najazdami Normanów. Została "odkryta" po raz drugi w 1156 roku. Naukowcy odnaleźli na niej ślady krwi grupy AB. Wielu twierdzi, że ślady po ranach na plecach pokrywają się z tymi, które znaleźć można na Całunie Turyńskim. Monkpress / East News5/7 Gwóźdź z krzyża przechowywany na WaweluŚwięta Helena w studni niedaleko Golgoty odnalazła także gwoździe, które zostały użyte do ukrzyżowania Jezusa. Żydowskie prawo dotyczące rytualnej nieczystości związanej z krwią nie pozwalało na ponowne użycie tych samych narzędzi przy wykonywaniu kolejnych wyroków. Obecnie według naukowców na świecie znajdują się... 33 gwoździe z krzyża Jezusa. Jeden jest nawet przechowywany w Krakowie i pokazywany raz do roku w Wielki Piątek. Relikwię miał do Polski przywieźć król Władysław Jagiełło, który otrzymał ją od papieża Marcina V. Według kościoła krakowski gwóźdź jest jedynie kopią, w której znajduje się niewielka cząstka z prawdziwej relikwii przechowywanej w Rzymie. Naukowcy nie mają pewności co do autentyczności rzymskiego gwoździa. Z pewnością ma on rodowód starożytny, pochodzi z kręgu kultury rzymskiej. Nie posiada również "główki", która miała odpaść podczas zdejmowania Jezusa z krzyża. Jednak pewnych dowodów Małecki / Agencja 6/7 Relikwie Krzyża ŚwiętegoJeden z polskich regionów swoją nazwę bierze właśnie od relikwii. W klasztorze na Świętym Krzyżu w Górach Świętokrzyskich od 1306 roku znajduje się fragment drzewa, na którym miał umrzeć Jezus. Historia tej relikwii zaczyna się 300 lat po ukrzyżowaniu Jezusa. W tamtym czasie do Jerozolimy przybyła matka cesarza rzymskiego Konstantyna, cesarzowa Helena, późniejsza święta. Chciała przeprowadzić wykopaliska w pobliżu miejsca ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. Stąd w historii nazywa się ją pierwszą "archeolożką". Było to możliwe z powodu żydowskich wierzeń, które uznawały przedmioty zakrwawione za rytualnie nieczyste. Dlatego nie można było użyć ich ponownie, a po każdym ukrzyżowaniu gwoździe oraz krzyże wrzucano do dołów i zasypywano. W jednej z podobnych studni, niedaleko Golgoty Helena miała odnaleźć trzy drewniane krzyże, na jednym z nich znajdowała się tabliczka opisana w Ewangeliach, z zapisaną "zbrodnią" Jezusa. To właśnie dzięki temu św. Helena zdołała zidentyfikować relikwię. Krzyż został następnie podzielony na trzy części i wysłany w różne strony imperium. Z czasem od większych fragmentów odrywano mniejsze i stąd po świecie rozsianych jest wiele podobnych relikwii. Znajdują się Paryżu, Rzymie i Brukseli. Ale także, o czym niewielu wie, w kościołach w Opolu i Katowicach. Autentyczności relikwii nie da się zweryfikować współcześnie dostępnymi metodami naukowymi. East News7/7 Relikwia korony cierniowej z katedry Notre-Dame w ParyżuTo prawdziwy cud, że w wyniku targicznego pożaru, który strawił katedrę Notre-Dame, nie ucierpiał jeden z jej największych skarbów - relikwia korony cierniowej. Jezus miał ją na głowie w chwili ukrzyżowania. Pierwsze świadectwa o relikwii pochodzą z V wieku z Jerozolimy. Stamtąd miała ona trafić do Bizancjum. W końcu cesarz oddał ją królowi Francji Ludwikowi IX za zawrotną sumę 135 tys. liwrów. Naukowcy badający relikwię stwierdzili, że faktycznie może ona być koroną, którą miał na głowie Chrystus. Roślina, z której ją upleciono, występuje we wschodnich rejonach Morza Śródziemnego. Gorzej z relikwiami cierni, których w samej Europie było kilkadziesiąt. Ich autentyczność budzi duże wątpliwości. Data utworzenia: 15 kwietnia 2022, 06:00Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj. Uczeni, którzy pracują w miejscu, ustalili nowe fakty, które rzucają więcej światła na domniemany grób Jezusa Chrystusa. Jerozolima, Kościół Grobu Pańskiego. Przez setki lat budynek cierpiał z powodu zniszczeń wojennych, pożarów i trzęsień ziemi. Chociaż w 1009 roku został całkowicie zniszczony, a następnie przebudowany, dzisiaj dostarcza naukowcom cennych dowodów związanych z domniemanym miejscem pochówku Jezusa. Nowe fakty - grób jest starszy niż sądzono "Czy grób, który badamy jest tym samym, który zidentyfikowała rzymska ekspedycja prawie 17 wieków temu?" - pytają naukowcy na łamach National Geographic. Testy, jakie zostały przeprowadzone przez współczesnych badaczy wskazują, że znajdująca się w podziemiach kościoła wapienna jaskinia, jest tą samą, którą odkryli starożytni rzymianie. Tomb believed to be the burial site of Jesus Christ is 1,000 years older than previously thought — The Independent (@Independent) 29 listopada 2017 Zaprawa oraz marmur, które pokrywały powierzchnię grobowca - jak wynika z przebadanych próbek - pochodzą z roku 345 Zgodnie z historyczną relacją, wyprawa rzymian, która odkryła i zabezpieczyła grobowiec, miała miejsce w roku 326. "Do tej pory najwcześniejsze próbki z grobu jakimi dysponowaliśmy, pochodziły z okresu wypraw krzyżowych, co sugerowało, że miejsce to nie jest starsze niż 1000 lat" - donosi National Geographic. Czy to faktycznie grób Jezusa? Zdaniem naukowców, z archeologicznego punktu widzenia, nie ma aktualnie ewidentnych dowodów na to, że w grobowcu znajdował się Jezus. Nowe wyniki datowania sugerują raczej, że jego konstrukcja pochodzi z czasów Cesarza Konstantyna, pierwszego chrześcijańskiego cesarza rzymskiego. Badania grobowca Pierwsze od stuleci otwarcie grobowca miało miejsce w październiku 2016 roku, w czasie rekonstrukcji całej świątyni, jaka została przeprowadzona przez zespół z ateńskiego National Technical University. Kiedy owej październikowej nocy po raz pierwszy otwarto grobowiec, naukowcy zostali mocno zaskoczeni przez to, co zobaczyli. Pod marmurowa okładziną znajdowała się pęknięta kamienna płyta z wyrytym krzyżem, którą położono bezpośrednio na "łożu pogrzebowym" - przestrzeni, gdzie kładziono ciało zmarłego. Scientific testing on the site of what is believed to be Jesus’ tomb has dated material found there to the time of Rome’s first Christian emperor, Constantine. — The Tablet (@The_Tablet) 29 listopada 2017 Naukowcy spekulowali wówczas, że marmurowa płyta z krzyżem może pochodzić z czasów krzyżowców z XI w. Inni sugerowali, że jej pochodzenie jest starsze, a uszkodzenia na niej widoczne pochodzą właśnie z czasów wypraw krzyżowych. Nikt nie mógł wtedy przypuszczać, że dokładne badania zdradza jej jeszcze starsze, bo rzymskie, pochodzenie. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. Rzeczywisty grób Jezusa może znajdować się nie w Bazylice Grobu Św., ale niedaleko skały w kształcie czaszki, która leży w pobliżu Bramy Damasceńskiej. O tamtejszym grobowcu zrobiło się głośno pod koniec XIX w. Do dziś pozostaje on popularnym celem pielgrzymek protestantów. Wśród katolików to jednak miejsce mało znane. 8 Zobacz galerię Shutterstock Tzw. Grób w Ogrodzie znajdujący się w Jerozolimie niedaleko Bramy Damasceńskiej pretenduje do miana prawdziwego miejsca pochówku Chrystusa. Znajduje się on niedaleko skały przypominającej do złudzenia ludzką głowę, która zdaniem niektórych ma być prawdziwą Golgotą – Miejscem Czaszki. Według wiernych kościołów katolickiego i prawosławnego po Ukrzyżowaniu Jezus spoczął w miejscu, nad którym wznosi się Bazylika Grobu Św. 1/8 W poszukiwaniu Golgoty Shutterstock Według relacji ewangelicznych Chrystus został ukrzyżowany w miejscu zwanym Golgotą, leżącym poza murami Jerozolimy. Następnie jego ciało złożono w pobliskim grobie należącym do rodziny jego zamożnego ucznia, Józefa z Arymatei. Nazwa Golgota pochodzi od aramejskiego słowa oznaczającego czaszkę, stąd przypuszczenie, że właśnie do niej podobne było kształtem wzgórze albo skała będąca sceną Ukrzyżowania (według innej hipotezy nazwa wzięła się od zalegających tam kości skazańców). W tradycji kościołów katolickiego, prawosławnego, etiopskiego oraz kościołów wschodnich z Golgotą utożsamia się skałę w Bazylice Grobu Św. Miała ona zostać zlokalizowana przez św. Helenę – matkę cesarza Konstantyna oraz biskupa Jerozolimy św. Makarego blisko 300 lat po śmierci Jezusa. Euzebiusz z Cezarei – autor "Historii Kościelnej" pisał, że ówcześni chrześcijanie doskonale wiedzieli, gdzie znajduje się Grób Św., mimo że po powstaniu Bar-Kochby (132-35) Rzymianie zasypali go ziemią i wznieśli na nim świątynię Wenus. 2/8 Grób w Ogrodzie Shutterstock Nie wszyscy historycy wierzą, że Bazylika Grobu Św. kryje prawdziwą Golgotę i miejsce pochówku Jezusa. Możliwe, że ludzie cesarzowej Heleny podczas rozbiórki pogańskiej świątyni natrafili przypadkiem na zasypany grób, uznając, że musiał należeć do Chrystusa, skoro zadano sobie tyle trudu, by go ukryć (legenda mówi, że wkrótce w tym samym miejscu znaleziono także Krzyż Św.). Podobnie myślało kilku XIX-wiecznych uczonych uznających za prawdziwą Golgotę skałę znajdującą się w rejonie Bramy Damasceńskiej. Widniejące w niej otwory przypominają do złudzenia oczodoły w czaszce. W jej pobliżu znajdowała się jaskinia zwana przez miejscowych Grotą Jeremiasza, muzułmański cmentarz oraz pochówki żydowskie. W jednym z nich, wykutym w skale, mógł zostać pochowany Chrystus – sugerowali duchowni i działacze protestanccy, jak Fisher Howe czy Henry Baker Tristram. 3/8 Golgota gen. Gordona Shutterstock Teoria, że "oczy w skale" niedaleko Groty Jeremiasza są prawdziwą Golgotą zyskała w ostatnich latach XIX w. licznych zwolenników, wśród których był Charles Gordon (1833-85) – brytyjski generał pilnujący interesów kolonialnych w Azji i Afryce. W 1883 r. odwiedził on Jerozolimę i zafascynował się skałą oraz grobem, które odtąd nierozerwalnie łączy się z jego osobą. Niektóre źródła mówią, że wojskowy był tak poruszony widokiem kamiennej formacji, iż przeżył w jej sąsiedztwie rodzaj mistycznego uniesienia. "Jestem przekonany, że wzgórze w pobliżu Bramy Damasceńskiej to prawdziwa Golgota. Widać stamtąd Świątynię, Górę Oliwną i część miasta. Otaczają je muzułmańskie groby (…) i liczne ogrody. Miejsce śmierci naszego Pana (…) pozostało w zasadzie nietknięte. Dobrze widzieć je w naturalnym stanie. Cieszy, że nie zbudowano tu żadnego wielkiego kościoła" – pisał Gordon, który zyskał sławę po tragicznej śmierci w czasie powstania Mahdiego z Sudanu. 4/8 Popularne miejsce pielgrzymek Shutterstock Od lat 90. XIX w. Grób w Ogrodzie znajduje się pod opieką stowarzyszenia The Garden Tomb Association. Doprowadzony do porządku zabytek, wokół którego posadzono rośliny ozdobne, stał się celem pielgrzymek protestantów oraz anglikanów nie mających w Bazylice Grobu Św. "stałej reprezentacji". Grób w Ogrodzie oficjalnie utrzymywany jest przez wolontariuszy, którym pomaga grupka miejscowych. Pozostaje mało znany wśród prawosławnych i katolików, a Bargil Pixner – włoski benedyktyn i archeolog twierdzi wprost, że choć jest to doskonałe miejsce do medytacji, wszystkie związane z nim teorie to bzdury. 5/8 W czasach krucjat była tam stajnia Shutterstock Ci, którzy wierzą, że Grób w Ogrodzie to miejsce pochówku Jezusa twierdzą, że jego lokalizacja odpowiada wzmiance w Ewangelii św. Jana, iż wzgórze kaźni znajdowało się w otoczeniu ogrodów. Znaleziska archeologiczne wskazują, że okolice "skały z oczami" były wykorzystywane do uprawy roślin. Znajdowała się tam również prasa do winogron. Szczegółowe badania przeprowadzone przez archeologa Gabriela Barkaya z Uniwersytetu Hebrajskiego wykazały, że w czasach wypraw krzyżowych miejsce to zostało zaaranżowane na stajnie, zaś sam grób służył jako magazyn paszy. Pojawiła się również teoria, że łukowate sklepienie tuż obok grobowca może być fragmentem zapomnianego i opuszczonego kościoła, jaki się tu niegdyś wznosił. W rzeczywistości to jednak fragment średniowiecznego budynku gospodarczego – tłumaczył Barkay. 6/8 Miejsce na dwa ciała Shutterstock Stojąc na dziedzińcu Grobu w Ogrodzie zobaczymy prowadzące do środka prostokątne wejście, przed którym znajduje się dość długi niewysoki murek. Zdaniem niektórych służył on jako zabezpieczenie kamienia, jakim zamknięto grobowiec Jezusa. W jego wnętrzu znajdują się dwa pomieszczenia. Pierwsze stanowi rodzaj holu, drugie, odgrodzone kratą, kryje dwa wykute w skale miejsca pochówku. Jedno z nich wygląda na niedokończone, co może wiązać się z ewangeliczną wzmianką, że Chrystus został złożony w "nowym grobie". Archeolodzy sugerują jednak, że obecny wygląd tamtego miejsca to rezultat jego przebudowy przed setkami lat. Pierwotnie w obu pomieszczeniach znajdowały się bowiem kamienne półki, na których układano ciała zmarłych. 7/8 Krytyczne opinie naukowców Shutterstock Archeolodzy są nastawieni sceptycznie do twierdzeń, że Grób w Ogrodzie był miejscem spoczynku Jezusa. Jest on bowiem bardzo wiekowy i powstał ok. VIII-VII w. Różni się stylem od grobowców z czasów Jezusa, które często tworzono z myślą o całych rodzinach. Jeżeli chodzi o murek przed wejściem, zdaniem naukowców jest to pamiątka po krzyżowcach i ich stajni – rodzaj progu zabezpieczającego przed wodą, a nie miejsce na przesuwny kamień. Co ciekawe, Amos Kloner – znany izraelski archeolog wyjaśnia, że wbrew popularnym wyobrażeniom żydowskie groby nie były zapieczętowane "kamiennymi krążkami". Zwrócono również uwagę na fakt, że skała, która zrobiła tak wielkie wrażenie na gen. Gordonie, w czasach Jezusa wyglądała z pewnością zupełnie inaczej niż teraz, a jej obecny kształt to przypadkowy efekt setek lat oddziaływania wiatru i wody. 8/8 Jak wygląda grób w Bazylice? Shutterstock Grób w Ogrodzie konkuruje z "oficjalnym" miejscem pochówku Jezusa w Bazylice Grobu Św. Komora tamtejszego grobowca utraciła swój naturalny wygląd w XVI w., kiedy jej wnętrze wyłożono marmurowymi płytami, by zabezpieczyć je przed pielgrzymami, którzy dosłownie rozdrapywali ściany, zabierając okruchy na pamiątkę (w 2016 r. po raz pierwszy od stuleci zdjęto płyty na czas prac konserwacyjnych). Źródła wskazują, że pierwotnie tamtejszy grób znajdował się w otoczeniu skały, którą ludzie cesarzowej Heleny delikatnie rozkuli. Następnie otoczono go tzw. edykułą – dekoracyjną budowlą, nad którą wzniesiono konsekrowaną w 335 r. świątynię, jaka wielokrotnie padała łupem wandalizmu, pożarów i trzęsień ziemi, podobnie jak edykuła, którą czterokrotnie przebudowywano. Data utworzenia: 30 marca 2018 09:33 Zobacz Więcej We wnętrzu grobu Jezusa Bazylika Grobu Pańskiego w Jerozolimie Fot. ODED BALILTY, AP FOR NATIONAL GEOGRAPHIC Ewangeliści zgodnie przekazują, że ciało Jezusa znajdowało się w grobie nie dłużej niż od piątkowego wieczoru do niedzielnego świtu, a więc około 30-35 godzin. Następnie w tajemniczych okolicznościach zniknęło. Czy jednak owego wielkanocnego poranka grób Chrystusa był rzeczywiście pusty? Biblijne przekazy dotyczące zmartwychwstania w pierwszym rzędzie skupiają się na fakcie odkrycia pustego grobu, a dopiero w dalszej perspektywie opisują spotkania uczniów ze zmartwychwstałym Panem. Na szczególną uwagę zasługuje relacja św. Jana, który jako jedyny spośród ewangelistów był naocznym świadkiem opisywanych wydarzeń Wielkiego Tygodnia. Umiłowany uczeń Jezusa przekazuje interesujące szczegóły dotyczące tego, co ukazało się jego oczom po wejściu do najsłynniejszego grobu świata. Otóż Piotr i Jan, otrzymawszy od Marii Magdaleny wiadomość o zniknięciu ciała Pana, pobiegli na miejsce, aby to sprawdzić (zob. J 20,1-4). Jan, który dotarł jako pierwszy, zajrzał do środka i zobaczył leżące płótna, a gdy dołączył do niego Piotr, wszedł do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu (J 20,6-7). Znamienne, że ewangelista Jan, zazwyczaj zwięzły i rzeczowy, ze szczegółami opisuje to, co znajdowało się w grobie. Dlaczego było to dla niego tak ważne? Spróbujmy rozważyć tę kwestię w dwóch etapach: zobaczmy najpierw, czym były owe płótna znalezione w grobie, a następnie zastanówmy się, co mogło być w nich tak niezwykłego, że bezpośrednio po ich scharakteryzowaniu Jan wspomina: Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył (J 20,8). Rodzaje płócien grobowych Chrystusa Pierwszy problem, na jaki napotykamy w opisie płócien grobowych Jezusa, polega na właściwym odczytaniu użytych przez ewangelistów greckich terminów. Jan wzmiankuje o dwóch rodzajach tkanin, znalezionych w grobie: o „leżących płótnach” oraz o „zwiniętej chuście”. Pierwszy termin, tłumaczony jako „płótna”, w greckim oryginale jest liczbą mnogą słowa othónion, i może oznaczać: płótna, bandaże, opaski, płaty prześcieradła lub całuny. Słowo to, będące zdrobnieniem, wskazuje raczej na mniejsze kawałki materiału. Natomiast pozostali ewangeliści używają w tym kontekście innego greckiego terminu (sindṓn), który tłumaczy się jako: lniane płótno, tunika lub prześcieradło. Dodajmy przy tym, że czasowniki użyte przez synoptyków wskazują, że Jezus miał być w to płótno „owinięty”, podczas gdy Jan mówi raczej o „powiązaniu” ciała Jezusa wspomnianymi materiałami. Te drobne różnice można wyjaśnić, zestawiając ze sobą dwa opisy: ciało Jezusa mogło być najpierw owinięte w duże lniane płótno typu prześcieradła, o czym wzmiankują ewangelie synoptyczne, po czym zostać powiązane czymś w rodzaju opasek lub bandaży, jak z kolei sugeruje Ewangelia Janowa. Pasowałoby to do opisu wskrzeszenia Łazarza, który wyszedł z grobu, mając nogi i ręce powiązane opaskami (J 11,44). Niemniej na określenie tych opasek użyte jest inne greckie słowo: nie othónia, ale keiríai, czyli bandaże lub tasiemki. Ostatecznie nie możemy mieć pewności, jak dokładnie wyglądała tkanina, w którą owinięto ciało Jezusa. Możliwe, iż oba terminy – zarówno Janowe othónion, jak i synoptyczne sindṓn – odnoszą się do tego samego materiału, użytego w czasie Pańskiego pogrzebu. Drugim rodzajem płótna grobowego według Jana jest tzw. „chusta”. Słowo to, które po grecku brzmi soudárion, oznacza dosłownie tkaninę do otarcia potu, a więc coś na wzór naszej płóciennej chusteczki. Jednak w kontekście pogrzebowym termin ten odnosi się do zasłony lub welonu, który zgodnie ze starożytnym żydowskim sposobem grzebania kładziono na twarz zmarłego. Podobne płótno miał na głowie wskrzeszony Łazarz, którego twarz po wyjściu z grobu była zawinięta chustą (J 11,44). Co ciekawe, zwyczaj umieszczania chusty na obliczu zmarłego jest do dzisiaj praktykowany podczas papieskich ceremonii żałobnych, jak to miało miejsce także w czasie pogrzebu św. Jana Pawła II. Ewangelista Jan nie wspomina jednak nic o tej chuście, kiedy opisuje pogrzeb Jezusa, wzmiankując jedynie o obecności „płócien” (othónia): Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania (J 19,40). Chusta pojawia się dopiero przy opisie pustego grobu. To oczywiście nie wyklucza jej użycia także wcześniej, chociaż bezpośrednio się tego nie stwierdza. Szczególne ułożenie tkanin Wróćmy do zasadniczego pytania: co wyjątkowego Jan zastał w grobie, skoro natychmiast uwierzył w zmartwychwstanie Pana? Nie wydaje się, aby chodziło o sam fakt nieobecności ciała, bo już Maria Magdalena to stwierdziła, podejrzewając kradzież. Być może więc szło o obecność tam tkanin, które wskazywałyby na cudowne opuszczenie grobu przez Jezusa? Pamiętajmy, że Łazarz po wskrzeszeniu wyszedł z pieczary powiązany opaskami i z chustą na głowie, z których trzeba go było uwolnić (zob. J 11,44). Ewentualni złodzieje też raczej nie trudziliby się odplątywaniem tkanin, lecz w pośpiechu wykradliby zawinięte ciało. Ale i to nie stanowi wystarczająco pewnego dowodu. Wydaje się zatem, że umiłowanego ucznia o zmartwychwstaniu Chrystusa ostatecznie przekonało wyjątkowe i niepowtarzalne ułożenie grobowych płócien, szczegółowo opisane przez ewangelistę. Czym się charakteryzowało? Janowa relacja o rozmieszczeniu zastanych w grobie materiałów jest jeszcze bardziej zawiła niż samo określenie rodzaju tkanin. Ewangelista podaje, że pierwsze z nich – czyli płótna – były „leżące”. Użyte tutaj greckie słowo keímena tłumaczymy jako „rozłożone”, „leżące” lub „rozpostarte”, ale może ono także wskazywać po prostu na fakt „znajdowania się” tam płócien, bez szczególnego określania miejsca ich złożenia. Znaczyłoby to, że płótna znajdowały się właśnie tam, gdzie je wcześniej położono. Natomiast w odniesieniu do drugiej tkaniny – czyli chusty – Jan stwierdza, że nie znajdowała się razem z resztą płócien, ale oddzielnie zwinięta na jednym miejscu (J 20,7). Jest to najbardziej niejasne wyrażenie w całym opisie. Grecki zwrot allà chorìs entetyligménon eis héna tópon, które dosłownie oznacza „ale osobno zawinięta w jednym miejscu”, wprowadza zasadniczy kontrast między wyglądem i położeniem tej chusty, a resztą płócien grobowych. Musiało w niej być coś innego i wyjątkowego: nie wyglądała na rozłożoną, jak pozostałe tkaniny, lecz dosłownie – jak sugeruje użyty tutaj termin entetyligménon – była „zawinięta”, „okręcona” lub „owita”. Kolejną zagadkę stanowi jej umiejscowienie: wyrażenie eis héna tópon – dosł. „na jednym miejscu” – nie jest po grecku jednoznaczne i można je oddać na co najmniej dwa sposoby: albo jako zwrot typu „w osobnym miejscu”, „w innym miejscu”, albo też jako określenie „w tym samym jednym miejscu”, „dokładnie na swoim miejscu”, czy „w identycznej pozycji”. Ten drugi sposób przekładu, jaki dopuszcza grecki tekst, rzuca nowe światło na to, co mogli dostrzec w grobie Piotr i Jan. Jeżeli chusta, w przeciwieństwie do reszty płócien, znajdowała się „w swojej identycznej pozycji”, znaczyłoby to, że zachowała ten sam wypukły kształt, jaki miała, kiedy przykrywała jeszcze głowę Zmarłego. Inne tkaniny natomiast były „rozciągnięte”, to znaczy naturalnie płaskie, jako że pod nimi nie było już ciała. Możemy zatem przetłumaczyć nasze problematyczne zdanie (J 20,7) w następujący sposób: Piotr wszedł do wnętrza grobu i ujrzał rozpostarte [spłaszczone] płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, nie rozpostartą [płasko] razem z płótnami, ale przeciwnie: owiniętą w swojej jedynej pozycji [czyli w takiej, jaką miała na początku]. Taki przekład wydaje się o wiele bardziej sugestywny i lepiej tłumaczy reakcję ucznia, który na widok tak niezwykle ułożonych tkanin, uwierzył. Co z relikwiami? Możemy podjąć dodatkową próbę wyjaśnienia owego zagadkowego wersetu w oparciu o znaczenia wiązane z relikwiami czczonymi dzisiaj jako płótna grobowe Chrystusa. Nie sposób nie odnieść się najpierw do najbardziej znanego Całunu Turyńskiego. W tę tkaninę, noszącą na sobie tajemniczy wizerunek Ukrzyżowanego, miało być owinięte ciało Jezusa, które złożono do grobu. Przyjmując jej autentyczność, z powodzeniem można utożsamić ją z prześcieradłem (sindṓn), o którym piszą ewangelie synoptyczne. Według niektórych badaczy także Janowe płótna (othónia) to odpowiednik aramejskiej formy liczby podwójnej, którą można przetłumaczyć jako „podwójne płótno”, czyli złożone na dwa. To z kolei zgadzałoby się z wyglądem Całunu Turyńskiego owiniętego wokół ciała Jezusa. Chociaż teksty biblijne nie wspominają nic o ewentualnym wizerunku powstałym na takim materiale, warto zauważyć, że św. Mateusz, pisząc o pogrzebie Jezusa, zaznacza, że ciało zostało owinięte w „czyste płótno” (Mt 27,59). Użyty tu przymiotnik grecki kathará tłumaczy się jako „czysty” lub „niepoplamiony”. Nietrudno sobie wyobrazić, że ewangelista, wiedząc o istnieniu niezwykłego wizerunku na Całunie, chciał podkreślić, że w czasie Jezusowego pogrzebu płótno było czyste, a więc nie posiadało jeszcze żadnego wizerunku. Są to jedynie domysły, które jednak pokazują, iż Biblia nie wyklucza możliwości obecności w Grobie Pańskim Całunu Turyńskiego, chociaż też jednoznacznie tego nie potwierdza. Równie dobrze należałoby zapytać, co stało się z grobową chustą (soudárion), która spoczywała na głowie Jezusa. Spośród kilku rozsianych po świecie relikwii, pretendujących do miana Jezusowego soudárion, na szczególną uwagę zasługują dwie: Chusta z Oviedo w Hiszpanii, zawierająca duże plamy krwi zgodnej z tą z Całunu Turyńskiego, oraz Chusta z Manoppello we Włoszech, posiadająca tajemniczy, niemal fotograficzny wizerunek twarzy Chrystusa, czczony jako Święte Oblicze (Volto Santo). Obie chusty są komplementarne ze sobą oraz z Całunem, to znaczy posiadają takie same szczegóły, proporcje i kształty. Założenie obecności w grobie obu tych chust mogłoby dodatkowo pomóc wyjaśnić zjawisko, które Jan ujrzał, kiedy tam wszedł. Jeśli przyjmiemy, że zanim jeszcze owinięto ciało Jezusa w Całun Turyński, okręcono wokół Jego głowy Chustę z Oviedo w celu zatrzymania wypływu krwi z jamy ustnej, wówczas łatwiej możemy zrozumieć zjawisko „osobnej chusty”, o którym wspomina ewangelista. Otóż zgromadzona na tkaninie z Oviedo krew, zmieszana z wonnościami, których użyto do pogrzebu (zob. J 19,39-40), mogła skutecznie usztywnić materiał, przez co zachował on kształt głowy nawet po zniknięciu, a raczej przeniknięciu przezeń zmartwychwstałego Ciała Jezusa. Reszta Całunu i ewentualnych opasek naturalnie opadła, podczas gdy tkaniny w części głowy pozostały w swojej unikalnej niezmiennej pozycji. Przyjmując dodatkowo, że wierzchnią tkaniną grobową, umieszczoną na Całunie Turyńskim w miejscu twarzy Jezusa, była Chusta z Manoppello, możemy wyobrazić sobie wrażenie, jakie widok oblicza żyjącego Pana mógł wywrzeć na pogrążonym w żałobie umiłowanym uczniu. Słynna chusta „owinięta w jedynej pozycji” wyróżniałaby się nie tylko niepowtarzalnym sposobem ułożenia w kształcie głowy, ale także obecnością wizerunku, pozostawionego tam jako niezaprzeczalny dowód zmartwychwstania Chrystusa. Czy właśnie dlatego Jan, gdy tylko to ujrzał, bez cienia wątpliwości uwierzył? Zostawiając na boku liczne badania naukowe dotyczące tkanin z Turynu i z Manoppello, warto podkreślić, że póki co nie istnieją zadowalające dowody czysto ludzkiego pochodzenia obu relikwii. Istotnie, oba wizerunki uznawane są powszechnie za acheiropoíetoi, czyli „nie ręką ludzką uczynione”. Wracając do perspektywy biblijnej, należy ponownie stwierdzić, że chociaż opisy ewangeliczne nie dowodzą wprost autentyczności wspomnianych relikwii, niemniej jednak jej nie wykluczają. Pewne cechy tych tajemniczych wizerunków zdają się wręcz zaskakująco trafnie tłumaczyć i uzupełniać to, czego sam tekst natchniony bezpośrednio nie wyjaśnia. Jednak o obecności w Grobie Pańskim w ów wielkanocny poranek Chusty z Oviedo, Całunu Turyńskiego czy Chusty z Manoppello prawdopodobnie w sposób ostateczny nigdy się nie dowiemy. Albowiem zmartwychwstanie Chrystusa nie jest rzeczywistością dostrzegalną oczyma ciała, lecz pozostaje tajemnicą naszej wiary. Piotr także był obecny w grobie, ale tylko o Janie napisano, że uwierzył. Może zatem nie chodzi tu o zwykłe ludzkie widzenie, ale o takie, które dokonuje się jedynie w sercu umiłowanego ucznia. Ono dostępne jest przez wiarę także nam. Również dziś zmartwychwstały Pan kieruje do wszystkich swych uczniów paschalne zaproszenie: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20,29). Paweł Paszko – kapucyn, doktorant Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, specjalizuje się w teologii biblijnej. „Głos Ojca Pio” [110/2/2018], opr. ac/ac

co znaleziono w grobie jezusa