BEZ JEDNEGO DRZEWA LAS LASEM ZOSTANIE • 456 - Filmy DVD - obrazy płyt • pliki użytkownika FILMY_RELIGIJNE_SKARBIEC przechowywane w serwisie Chomikuj.pl • Bez Jednego Drzewa Las Lasem Zostanie PL(2011).avi, BEZ JEDNEGO DRZEWA LAS LASEM ZOSTANIE.nrg
Pius XII. sa stal známym i vo vedeckých kruhoch, keď v rokoch 1939 - 1949 nariadil archeologické práce v podzemí Baziliky svätého Petra zamerané na identifikáciu hrobu prvého pápeža, sv. Petra. Pápež Pius XII. zomrel na zámku Gandolfo 9. októbra 1958. Telesné ostatky Pia XII. boli uložené do krypty pod svätopeterskou bazilikou.
U zarania Jak było na początku [2000 lek] To opowieść o wierze i cudach tocząca się w pięknej, choć często okrutnej krainie. To ponadczasowa biblijna historia ze Starego Testamentu, opowiadająca o podróży narodu wybranego do Ziemi Obiecanej. Podróż rozpoczyna się w czasach Abrahama, gdy się on wielkim przywódcą swego ludu.
Fabrizio Bettelli - profil osoby w bazie Filmweb.pl. Filmografia, nagrody, biografia, wiadomości, ciekawostki.
2005: Weterynarz (film TV) 2006: Cesaroni jako Eva; 2007: Prova a volare jako Gloria; 2008: Romanzo criminale - La serie jako Roberta; 2009: Podążaj za marzeniami jako Stella; 2010: Pius XII pod rzymskim niebem jako Miriam; 2011: Atelier Fontana - Le sorelle della moda jako Micol Fontana; 2012: Chartreuse de Parme jako Clelia Conti
kata kata semoga dilancarkan sampai hari h. Pius XII. Pod rzymskim niebem. Film DVDZniesławiony papież (książeczka)Bardzo ciekawy, świetnie zrealizowany film fabularny o Piusie XII, dołączony do znakomitej publikacji obalającej najbardziej popularny mit lewicowej propagandy dotyczący Piusa XII. Autor przekonuje, że oskarżenia wobec Piusa XII to wyjątkowo perfidny zamach na dobre imię papieża, którego postawa i czyny podczas II wojny światowej zasługują na najwyższe uznanie. Ojciec Święty otworzył klasztory, seminaria, a nawet Castel Gandolfo, ukrywając tysiące ludzi. W ten sposób przyczynił się do ocalenia kilkuset tysięcy filmie: Pius XII. Pod rzymskim niebemRok 1943, Rzym - wojska włoskie podpisują zawieszenie broni. Niestety skutkuje to większymi represjami nakładanymi przez faszystowskie władze na ludność cywilną. Szczególne prześladowania dotyczą społeczności żydowskiej, poddanej brutalnym aresztowaniom, grabieży i los przypada w udziale pięknej Miriam, której rodzina zostaje rozdzielona, a ona trafia do służby u nazistów. Dwaj dotychczasowi konkurenci o jej względy, Davide i Marco, łączą siły, aby uwolnić dziewczynę i ukryć się w jednym z rzymskich klasztorów, które Papież Pius XII ogłasza eksterytorialnymi posiadłościami Watykanu. W ten sposób Papież usiłuje ratować żydowską ludność przed represjami nazistów. Jednak ukrywanie ich w klasztorach i kościołach oraz próby wpływania na decyzje niemieckich dowódców legną u podstaw spisku inspirowanego przez Hitlera, mającego na celu porwanie następcy św. tle działań wojennych i wielkiej polityki ważącej o losach świata, rozgrywają się dramaty zwykłych ludzi, którzy codziennie stają do walki o życie, rodzinę i miłość...Film z dwóch perspektyw przybliża skomplikowane zagadnienia tragicznych wydarzeń II Wojny Światowej oraz postawę papieża Piusa XII, która do dziś budzi wiele sporów i trwania filmu: 201 min., napisy polskie, lektor polski, reż.: Christian dodatkowe:ISBN 978-83-7569-696-7Okładka miękkaLiczba stron: 32Wymiary: 135 x 185 mmWydawnictwo Rafael
Papież Pius XII po nalotach alianckich w Rzymie, zdj. Wikipedia 19 lipca 1943 roku samoloty alianckich sił powietrznych nadleciały nad Rzym. W wyniku bombardowań zginęły tysiące jego mieszkańców, a niektóre dzielnice zamieniły się w pogorzelisko. Tuż po nalotach dostojny i wyniosły, noszony w lektyce niczym egipski faraon, pontifex maximus wysiadł z samochodu przed doszczętnie zniszczoną bazyliką San Lorenzo fuori le mura i zmieszał się z tłumem przerażonych, napierających na niego mężczyzn, kobiet i dzieci. 19 lipca 1943 roku samoloty alianckich sił powietrznych nadleciały nad Rzym. W wyniku bombardowań zginęły tysiące jego mieszkańców, a niektóre dzielnice zamieniły się w pogorzelisko. Tuż po nalotach dostojny i wyniosły, noszony w lektyce niczym egipski faraon, pontifex maximus wysiadł z samochodu przed doszczętnie zniszczoną bazyliką San Lorenzo fuori le mura i zmieszał się z tłumem przerażonych, napierających na niego mężczyzn, kobiet i dzieci. Taki obraz – Piusa XII przychodzącego ze słowami wsparcia i błogosławieństwa – pozostanie w pamięci mieszkańców Wiecznego Miasta i przetrwa kolejne dekady, mimo krytyki i jakby wbrew niej. Co było jej powodem? Wina zaniechania i milczenia w obliczu unicestwiania milionów ludzi – żydów i katolików. Do dziś ten papież czasów wojny budzi skrajne emocje. Dlaczego milczał? Aby podjąć próbę zrozumienia tego, musimy sięgnąć do początków kariery Eugenia Pacellego, urodzonego w Rzymie duchownego dyplomaty, który w 1917 roku został nuncjuszem Stolicy Apostolskiej w Monachium, gdzie osobiście doświadczył rewolty komunistycznej (1919), a potem w Berlinie, gdzie z kolei poznał słabość Republiki Weimarskiej targanej kryzysem i rodzącym się przekonaniem otaczających go elit o światowym, żydowsko-bolszewickim spisku. Pacelli przeżył pucz Hitlera w 1923 roku i donosząc ówczesnemu papieżowi Piusowi XI o nazizmie, twierdził, że jest to „być może najniebezpieczniejsza herezja dzisiejszych czasów”. Pius XII, zdj. Wikipedia Ostatecznie w 1929 roku Pacelli opuścił Niemcy i stał się zaufanym doradcą papieża, aby kilka lat później, w 1933 roku, stać się głównym konstruktorem konkordatu między Stolicą Apostolską a rządzoną przez Hitlera Rzeszą Niemiecką. Dla Hitlera konkordat oznaczał prestiż, dowód oficjalnego uznania przez Watykan i cywilizowany świat poczynań państwa narodowosocjalistycznego oraz poparcie środowisk katolickich dla NSDAP. Papieżowi dawał możliwość opieki nad niemieckimi katolikami. Jednak cena, jaką musiał zapłacić, była ogromna: neutralność polityczna Kościoła, w okresie pokoju ze wszech miar korzystna, w czasie wojny, której oddech czuć już było w Europie, stanowiła swego rodzaju knebel, dobrowolnie włożony w usta. W marcu 1939 roku, po trzydniowych obradach, konklawe wybrało kardynała Pacellego na papieża. Pius XII, bo takie przybrał imię, miał wtedy 63 lata i jeden z najtrudniejszych pontyfikatów w dziejach papiestwa przed sobą. Pięć miesięcy później Niemcy napadły na Polskę, a papież milczał i dopiero po dwóch tygodniach zapelował o godny pokój między oboma państwami. Jedynie zdawkowo napomniał naród niemiecki w sprawie zagłady żydów, choć już bardziej jasno wypowiedział się w bożonarodzeniowym przemówieniu w 1942 roku o równości narodów i ras w obliczu Boga, co od razu wywołało reakcję Niemców, grożących represjami w stosunku do katolików i niego samego. W czerwcu 1943 roku Pius XII wysłał swego nuncjusza w Berlinie do Hitlera, upominając się o los żydów, co jedynie wzbudziło wściekłość kanclerza III Rzeszy. Miesiąc później nad Rzym nadleciały alianckie bombowce, a tłum, otaczający papieża na ulicach miasta, skandował: Pace! (pokój), ale też Aiuta! (pomóż). Sytuacja Piusa XII stawała się coraz bardziej dramatyczna, gdy tydzień po podpisaniu przez króla Wiktora Emanuela III rozejmu z aliantami, 10 września 1943 roku do Rzymu wkroczyły oddziały SS i Wehrmachtu. Dla rzymian rozpoczął się okres terroru. Król ewakuował się z miasta i jedynym jego opiekunem pozostał nieustraszony papież, który ani myśliał opuścić swój posterunek mimo niebezpieczeństwa porwania, zajęcia Watykanu przez nazistów czy jego zbombardowania. Jak przed setkami lat papież Leon I, i on miał poczucie misji i obowiązku w starciu z barbarzyństwem, które na jego oczach dokonywało się w Wiecznym Mieście. W połowie października 1943 roku około tysiąca złapanych na terenie dawnego getta albo wyciągniętych w różnych rejonach miasta rzymian wyznania mojżeszowego zostało zapakowanych do wagonów i wywiezionych. Jak się później okazało, z transportu X70469, który 23 października wjechał na rampę obozu w Auschwitz, tylko 15 osób wróciło. Jedyna kobieta, która przeżyła, Settimia Spizzichino, zarzuciła papieżowi po latach, że nie uratował ani jednego dziecka w trakcie tych tragicznych dni nad Tybrem, a „przecież to mógł zrobić bez jakiegokolwiek ryzyka”. Czy naprawdę nic nie zrobił? Pomnik nagrobny papieża Piusa XII, bazylika San Pietro in Vaticano, fragment Powiadomiony o łapance, Pius XII wysłał swego sekretarza stanu Luigiego Maglione do niemieckiego ambasadora przy Watykanie, Ernsta von Weizsäkera, z apelem o jej zakończenie. Ambasador zasugerował jedynie, że oficjalny protest papieża może spowodować niekorzystne reperkusje dla Kościoła. Papież milczał, ale nie pozostawał bezczynny wobec tych, którym udało się uciec i którzy szukali pomocy. Nakazał znieść klauzurę klasztorną, otworzył dla Żydów parafie i przybytki kościelne w Rzymie, ale też na terenie całej Italii stanęły one otworem dla wszystkich potrzebujących. Oferując azyl, papież złamał neutralność państwa watykańskiego. Według obliczeń badaczy ukryło się i uratowało w tym czasie prawie 4500 tysiąca Żydów. Salwatorianin Pankracy Pfeiffer („Anioł Rzymu”) pośredniczył też w nieoficjalnych kontaktach między Piusem XII a władzami niemieckimi w mieście. Dzięki jego wysiłkom wiele osób zostało zwolnionych z więzienia, a częściowo też ukrytych w budynku zgromadzenia ojców salwatorianów. Natomiast akcją pomocy humanitarnej dla ukrywających się kierowała Pascalina (Józefina Lehnert) – niemiecka siostra z kongregacji Siostr od Świętego Krzyża, która towarzyszyła Piusowi XII od momentu jego nuncjatury w Monachium. Z czasem stała się powiernicą jego trosk i opiekunką, ale też jedną z najpotężniejszych postaci w Watykanie. Dla papieża nie miało znaczenia, kto potrzebuje pomocy – czy Żydzi czy dezerterzy, czy niedawni ciemiężyciele – ważne było ratowanie życia, choć nie zawsze było to możliwe. W wyniku bombardowań aliantów, nierespektujących neutralności Watykanu, w letniej rezydencji papieża w Castel Gandolfo w lutym 1944 roku zginęło ponad 500 osób. Dzięki poufnym rozmowom Piusa XII z niemieckim dowództwem stacjonującym w Rzymie hitlerowcy opuścili miasto bez jednego strzału. Po wkroczeniu do niego wojsk amerykańskich 4 czerwca 1944 roku tłum rzymian jeszcze raz wyległ na ulice. Niektórzy z nich witali żołnierzy niosących nadzieje na zakończenie wojny, ale większość podążała na plac św. Piotra, pod okna papieskie, aby wyrazić mu wdzięczność i dziękować Bogu za cud, jakim było przejęcie miasta bez ofiar i zniszczeń. I znowu pod skrzydłami papieża ochronę i pomoc (niejednokrotnie w postaci ucieczki do Ameryki Południowej) znaleźli ci, którzy tym razem ukrywali się przed aliantami. Jak interpretować zatem postawę papieża, który co prawda milczał, ale najwyraźniej pomagał? Pius XII był zapewne germanofilem i wielkim wrogiem komunizmu. Długi czas liczył też na pojednanie aliantów z Hitlerem i ich wspólny front przeciw Stalinowi. Był też przeświadczony, że sama deklaracja słowna może przynieść więcej złego niż dobrego, po tym jak w sierpniu 1942 roku hitlerowcy zabili 40 tysięcy Żydów w odwecie za protest, wystosowany przez holenderskich biskupów, publicznie sprzeciwiających się prześladowaniom starszych braci w wierze na terenie Holandii. Niemniej oceniając postawę papieża, rabin Rzymu, który po wojnie przeszedł na katolicyzm, Izrael Zolli stwierdził jednoznacznie, że jako jeden z nielicznych ówczesnych ludzi władzy zareagował na tragiczny los Żydów w sposób heroiczny, miłosierny i skuteczny. Po zakończeniu wojny papież panował w Watykanie jeszcze czternaście lat. To on zainicjował wykopaliska archeologiczne pod bazyliką Piotrową w poszukiwaniu grobu apostoła Piotra, którego odnalezienie ogłosił w Roku Jubileuszowym 1950. A gdy osiem lat później zmarł, rzymianie ponownie tłumnie wylegli na ulice, aby towarzyszyć mu w ostatniej ziemskiej drodze. Po wojnie podziwiany, na początku lat sześćdziesiątych Pius XII stał się jednak obiektem wzrastającej krytyki, a epitet „papież Hitlera” przylgnął do niego na dziesięciolecia. Jakby wbrew nim, już w 1965 roku Kościół rozpoczął proces beatyfikacyjny, który jednak po prawie czterech dekadach wstrzymał w 2007 roku Benedykt XVI. Wyświęceniu stanowczo sprzeciwiały się środowiska żydowskie, a papież, zdając sobie sprawę, w jakiej mierze sprawa ta mogłaby zakłócić dialog z judaizmem i państwem Izrael, zaniechał dalszych kroków. Pius XII pozostał, jak na razie, Czcigodnym Sługą Bożym.
Nowe znaleziska w Tajnych Archiwach Watykańskich potwierdzają, że ks. Eugenio Pacelli, późniejszy Ojciec Święty Pius XII, pomagał syjonistom i interweniował w sprawie żydowskich osadników w Palestynie. Żaden inny Papież w najnowszej historii Kościoła, z wyjątkiem Jana Pawła II i może jeszcze Piusa XI, nie okazywał tak otwarcie swojej miłości do narodu żydowskiego jak Pius XII. Historycy nie mogą pojąć, jak to się stało, że nawet nie dokument historyczny, ale sztuka teatralna wystarczyła, aby przeinterpretować i wypaczyć historię życia tego wielkiego Papieża. Nagle stał się "delegatem", "Papieżem, który milczy", a nawet "Papieżem Hitlera", a autorzy pokroju Johna Cornwella ("Pius XII - Papież, który milczał") czy Daniela Jonaha Goldhagena ("Kościół katolicki i holokaust") przypisywali mu raz ukryty, a raz jawny antysemityzm. Tylko dlatego, że w czasie drugiej wojny światowej i holokaustu za bardziej rozsądne uznał działanie aniżeli mówienie. Wolał bez rozgłosu pomóc tylu Żydom, jak tylko to było możliwe, zamiast pogarszać ich położenie poprzez nieskuteczne protesty. Ważne było, aby unikać wszystkiego, co zagrażało efektywności jedynej instytucji, która im jeszcze pomagała w czasach shoah: Kościołowi katolickiemu. Jego pozorne milczenie i udawana neutralność stały się tarczą ochronną dla największej akcji ratunkowej w historii, która ocaliła przed pewną śmiercią w komorach gazowych przynajmniej 850 tys. Żydów. Interwencje Pacellego Ale aby dobrze zrozumieć postać, jaką był Eugenio Pacelli, trzeba sięgnąć głębiej w jego przeszłość. Już jako rzymski chłopiec miał w szkole kolegę - Żyda, uczestniczył w obchodach szabatu, na które zapraszali go rodzice przyjaciela, zaczytywał się w dziełach żydowskich filozofów. Po skończeniu studiów z teologii i prawa kościelnego oraz święceniach kapłańskich w 1901 r. rozpoczął pracę w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej. Szybko wspinał się po szczeblach kariery, aż w końcu w marcu 1911 r. został mianowany podsekretarzem Kongregacji do Nadzwyczajnych Spraw Kościelnych, czytaj: papieskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Na tym stanowisku w maju 1917 r. rozpoczęły się jego kontakty z syjonistami. Aby zabiegać o utworzenie państwa żydowskiego w Palestynie, do Rzymu przybył Nahum Sokołow, dziennikarz, pisarz i członek zarządu Światowego Kongresu Syjonistycznego. Jako dobry znak odczytał to, że rok wcześniej Ojciec Święty Benedykt XV ostro potępił antysemityzm. Sekretarz stanu ks. kard. Pietro Gasparri odesłał Sokołowa do ks. bp. Pacellego. Ten przyjął go bardzo uprzejmie i cierpliwie wysłuchał. Jakiś czas później Sokołow w raporcie do Komitetu Wykonawczego Syjonistów chwalił serdeczność, z jaką przyjął go biskup. Jednocześnie przyznał, że Pacelli całkowicie go zaskoczył uprzejmym zapytaniem, czy nie zechciałby przedstawić swojej sprawy Ojcu Świętemu. Sokołow nawet nie marzył o tym, że jako Żyd będzie miał taką możliwość. A jednak 6 maja przez trzy kwadranse - dłużej niż niejedna głowa państwa - był gościem Benedykta XV. "Nie jestem łatwowierny ani skłonny do przesady" - zapewniał później syjonista w swoim raporcie dla komitetu wykonawczego, "a mimo to nie potrafię wyjaśnić nadzwyczajnej przyjaźni, jaką mi okazano: tego, że tak sprawnie umożliwiono Żydowi i przedstawicielowi syjonistów prywatną audiencję, która trwała tak długo, przebiegała w tak serdecznej atmosferze, na dodatek z tyloma oznakami sympatii dla Żydów w ogóle, a syjonistów w szczególności, że świadczy to przynajmniej o tym, że ze strony Watykanu nie musimy obawiać się przeszkód nie do przezwyciężenia". "Pacelli opowiedział mi o pańskiej misji: zechce mi pan przedstawić jej szczegóły?", tymi słowami przywitał Sokołowa Benedykt XV. Następnie pozwolił sobie w całkiem nieformalny sposób wyjaśnić program syjonistów, dając Sokołowowi do zrozumienia, że uważa go za "opatrznościowy" i "zgodny z Bożą wolą". Także odnośnie do chrześcijańskich miejsc świętych w Palestynie Papież nie miał żadnych wątpliwości: "Nie wątpię, że uda się osiągnąć satysfakcjonujący kompromis". Gdy Sokołow uzyskał wszystko, czego pragnął, Benedykt XV pożegnał go, kilkakrotnie powtarzając jak życzenie słowa: "Tak, wierzę, że będziemy dobrymi sąsiadami" (Raport z 10 maja 1917 w archiwum głównym Yad Vashem, teczka A 18/25; cyt. za: Pinchas Lapide, Rzym i Żydzi, Bad Schussenried 2005, s. 254 i n.). Zaledwie tydzień po tym spotkaniu Eugenio Pacelli przyjął w Kaplicy Sykstyńskiej z rąk Papieża Benedykta XV nominację na arcybiskupa. A już kilka tygodni później znalazł się w pociągu do Niemiec. Papież mianował go nowym nuncjuszem w Monachium, a zarazem jedynym przedstawicielem Stolicy Apostolskiej w Niemczech. Jego pierwsze zadanie polegało na przedłożeniu cesarskiemu rządowi w Berlinie papieskiego planu pokojowego, który zakończyłby pozbawione sensu walki pomiędzy narodami prowadzone w ramach pierwszej wojny światowej. O innej, na dodatek zakończonej sukcesem interwencji Pacellego z tamtego okresu, pisał żydowski historyk i dyplomata Pinchas Lapide w swojej książce "Rzym i Żydzi". W syjonistycznych archiwach w Jerozolimie Lapide znalazł fotokopię oficjalnego pisma, które Pacelli jako nuncjusz w Monachium wystosował 16 listopada 1917 r. do bawarskiego ministra spraw zagranicznych Otto Rittera von Dandla: "Jako nuncjusz apostolski mam zaszczyt poinformować Jego Ekscelencję, że żydowskie gminy w Szwajcarii zwróciły się do Ojca Świętego z prośbą o wstawiennictwo w sprawie zachowania miejsc i ludności żydowskiej w Jerozolimie. Jego Eminencja Sekretarz Stanu polecił mi w imieniu Jego Świątobliwości z całą pieczołowitością zabiegać o to u cesarskiego rządu. Ja, niżej podpisany, proszę zatem Waszą Ekscelencję o użycie właściwych organów oraz wszelkich sił do osiągnięcia tego celu. Z góry dziękując za pomoc, pozostaję w najgłębszym szacunku... Eugenio Pacelli, arcybiskup Sard, Nuncjusz Apostolski". Prześladowania w Turcji Obawy Żydów były więcej niż uzasadnione. Turcja była sojusznikiem państw centralnych, dlatego Brytyjczycy sprowokowali powstanie arabskie, żeby ją zmusić do prowadzenia wojny na dwóch frontach. Turcy zaś podejrzewali Żydów, że kolaborują z Anglikami. Po ludobójstwie, jakiego Turcja dopuściła się na Ormianach, uważając ich za sojuszników Rosjan, można było obawiać się najgorszego. W kwietniu 1915 r. turecki minister wojny Enver Pasza zarządził przymusową deportację dużej części armeńskiej mniejszości narodowej Imperium Osmańskiego na Pustynię Syryjską. To, co oficjalnie nazywano wynikającą ze względów wojskowych "ewakuacją" politycznie niepewnej mniejszości, okazało się pierwszym dużym ludobójstwem XX wieku. Ruch "Młodych Turków" dążył do przekształcenia wieloetnicznego Imperium Osmańskiego w państwo narodowe z panturecką ideologią, w którym nie byłoby miejsca dla Ormian chrześcijan. "Ostatecznym rozwiązaniem" problemu mniejszości stało się ludobójstwo. Jego wykonawcą był dowódca i generalny gubernator Syrii Cemal Pasza. Łączna liczba ofiar wyniosła 1,5 miliona. Część z nich zginęła w następstwie tureckich masakr, część została przepędzona na syryjską pustynię, gdzie zmarła z głodu, pragnienia i wskutek chorób. Cemal Pasza ostro obszedł się również w 1917 r. z żydowsko-syjonistycznymi mieszkańcami Palestyny. Po tym jak żydowscy osadnicy w Jaffie zostali oskarżeni o kolaborację z Brytyjczykami, osmański gubernator generalny zarządził również ich przesiedlenie. Ponad 8000 Żydów zostało wypędzonych ze swoich domów bez możliwości zabrania ze sobą jakiegokolwiek bagażu czy pożywienia. Na ich oczach tureccy agresorzy plądrowali ich domy. Na bramach żydowskiego przedmieścia powieszono dwóch Żydów jako przestrogę dla tych, którzy próbowaliby się temu przeciwstawić. Świadkowie informowali o nieludzkim okrucieństwie żołnierzy. W studniach na terenie Jaffy znaleziono potem dziesiątki martwych Żydów. Pod koniec marca 1917 r. agencja informacyjna Reuters donosiła, że z Jerozolimy wypędzono "masy Żydów", którzy "mogą podzielić los Ormian". Depesza syjonistycznego biura w Kopenhadze zawierała obawy, że według pogróżek Paszy palestyńskich Żydów czeka ten sam okrutny los co Ormian, czyli eksterminacja poprzez głód, pragnienie i epidemie. 7 maja 1917 roku socjaldemokratyczny deputowany Oskar Cohn poruszył w berlińskim Reichstagu temat antyżydowskich ekscesów na terenie Palestyny. Jednak już dzień później Arthur Zimmermann, sekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych, próbował zbagatelizować problem. Według niego, rozkaz ewakuacji Jaffy miał wynikać tylko i wyłącznie ze środków ostrożności. Na dodatek rząd Rzeszy nie miał żadnego interesu w tym, aby być łączony z incydentami, które leżały w gestii Turcji. Krótko mówiąc, nie chciano niepotrzebnie drażnić sojusznika znad Bosforu. Tym bardziej trudna była interwencja Nuncjatury Apostolskiej, o której pisał Pinchas Lapide. Niestety, według mojej wiedzy nie zauważył jej ani nie zweryfikował żaden inny historyk. Cornwell i spółka zignorowali ten fakt, ponieważ nie pasował do wypaczonego obrazu Pacellego jako antysemity, a większość obrońców Piusa XII koncentruje się na jego stosunku do nazizmu. W dodatku - bez żadnego merytorycznego uzasadnienia - przeciwnicy Pacellego chętnie kwestionują wiarygodność Lapide´a. Tymczasem za każdym razem znajdujemy u niego odesłanie do tekstów źródłowych, tak jak w opisanym powyżej przypadku: cytowany przez Lapide´a dokument znajduje się na mikrofilmie K 179 90203 begin_of_the_skype_highlighting BEZPŁATNIE 179 90203 end_of_the_skype_highlighting w Centralnym Archiwum Syjonistycznym w Jerozolimie. Weryfikacja w Tajnych Archiwach Watykańskich Zaufałem Lapide´owi, w końcu jego doskonała praca okazała się niezawodna także w innych przypadkach, i przytoczyłem to wydarzenie w mojej biografii Piusa XII: "Papież, który przeciwstawił się Hitlerowi". Potem, w listopadzie 2008 r. otrzymałem długo wyczekiwaną zgodę na prowadzenie badań naukowych w Tajnych Archiwach Watykańskich. Moim celem było odnalezienie dalszych szczegółów dotyczących stosunku Pacellego do Żydów i rosnącego w siłę narodowego socjalizmu. Weryfikacja opisanej przez Lapide´a interwencji była priorytetem na liście zaplanowanych przeze mnie badań. Przedstawiwszy się prefektowi Tajnego Archiwum ks. bp. Sergio Pagano, rozpocząłem pracę w "Sala Studio", czyli sali studyjnej archiwum. Zasoby Tajnego Archiwum Watykańskiego są przynajmniej do 1939 r. skatalogowane. Kto chce mieć do nich wgląd, musi najpierw przekopać się przez opasłe katalogi, zanim jeden z uprzejmych pracowników wręczy mu do wglądu odpowiedni segregator. W jednym z takich katalogów, w którym starannie oznaczono zasób "Archiwum Nuncjatury w Monachium", od razu natrafiłem na wiele obiecujący wpis "Guerra Europ., Palestina # 1, Pop. Giudaica e della Citta Santa della Palestina" - "Pierwsza wojna światowa, Palestyna nr 1. Ludność żydowska i Miasto Święte w Palestynie". Wynotowawszy archiwalną sygnaturę teczki ( Arch. Nunz. Monaco 385; Fasc. 2; Pos. XIII, Guerra Europ. Palestina # 1, Popolazione Giudaica e della Citta Santa della Palestina), poprosiłem o przyniesienie jej. I nie rozczarowałem się. Zawierała nie tylko ręcznie sporządzoną przez Pacellego wersję cytowanego w książce Lapide´a listu, ale dostarczała także wielu innych cennych informacji o kulisach tej interwencji. 15 listopada 1917 r. o godz. zaszyfrowana wiadomość papieskiego sekretarza stanu Gasparriego została wysłana do nuncjusza Pacellego, a o godz. następnego dnia o poranku została odebrana i rozszyfrowana. Całość tekstu brzmiała: "Izraelska wspólnota w Szwajcarii prosi Ojca Świętego o wstawiennictwo odnośnie do nietykalności miejsc i ludności żydowskiej w Jerozolimie. Za moim pośrednictwem Ojciec Święty prosi Jego Ekscelencję o wywarcie wpływu na rząd niemiecki. Kard. Gasparri" (tamże, s. 2). Decyzja o powierzeniu tej sprawy Pacellemu była słuszna. Więcej niż wątpliwe było to, czy Papieżowi uda się coś wskórać w Konstantynopolu. Tylko Niemcy, jako silniejszy sojusznik, mogły odwieść Turków od planowanej masakry. A to, że Pacelli miał zawsze oczy i uszy otwarte na sprawy żydowskie, widać było już wtedy, gdy przyjął przywódcę syjonistów - Nahuma Sokołowa. I to być może właśnie od Sokołowa, który w tym czasie mieszkał w Anglii, wyszła cała ta inicjatywa, aby do napisania listu do Papieża skłonić Żydów zamieszkujących neutralną Szwajcarię. I rzeczywiście Pacelli natychmiast przystąpił do działania. Cała sprawa była raczej skomplikowana, w końcu w tamtym czasie nie utrzymywano jeszcze stosunków dyplomatycznych na linii cesarstwo - Stolica Apostolska. Jedyna nuncjatura na terenie Niemiec znajdowała się w Monachium, w stolicy Królestwa Bawarii. Toteż dyplomatyczna ofensywa musiała zostać wyprowadzona poprzez rząd Bawarii. 17 listopada 1917 r. Pacelli przedstawił swoją sprawę najpierw ministrowi spraw zagranicznych Królestwa Bawarii, którym był wówczas Otto Ritter von Dandl, prosząc go o pilną interwencję ministerstwa spraw zgranicznych. Tym razem, inaczej niż pół roku wcześniej, berlińskie ministerstwo spraw zagranicznych zaczęło działać. Jedenaście dni później, 27 listopada 1917 r., nastąpiła odpowiedź na wystąpienie dyplomatyczne Pacellego, czego dowodem jest notatka berlińskiego MSZ znaleziona w teczce zatytułowanej "Żydzi w Turcji": "Nie ma powodu do obaw, że władze tureckie w Palestynie zastosują nadzwyczajne środki, które mogłyby być skierowane przeciwko ludności żydowskiej. Strona turecka zapewniła nas, że Miasto Święte i wszystkie miejsca, które stanowią przedmiot kultu chrześcijańskiego i żydowskiego, są chronione i szanowane w stopniu, w jakim tylko pozwala na to prowadzenie koniecznych działań wojennych" (cyt. za: Lapide, s. 271). Dwa dni później władze niemieckie opublikowały następujące oświadczenie: "Jak wynika z informacji otrzymanych od strony tureckiej, dołożono wszelkich starań dla ochrony miejsc świętych w Jerozolimie, otaczanych czcią również przez samych muzułmanów, oraz uchronienia tamtejszej ludności. Oczywiście Żydzi nie muszą obawiać się żadnych środków nadzwyczajnych" (Jźdische Rundschau, nr 48, 30 listopada 1917; cyt. za: Lapide, s. 272). W końcu 8 grudnia 1917 r. Ritter von Dandl mógł złożyć w nuncjaturze apostolskiej następujące sprawozdanie: "Jego Ekscelencjo, w odpowiedzi na notę z dnia 16. poprzedniego miesiąca mam zaszczyt poinformować, że nie omieszkałem przedłożyć w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Berlinie prośby gmin izraelskich w Szwajcarii odnośnie do ochrony żydowskich miejscowości i ludności na terenie Jerozolimy. W odpowiedzi uzyskałem zapewnienie, że według informacji otrzymywanych przez ministerstwo nie ma powodów do obaw, jakoby władze tureckie w Palestynie miały podjąć jakieś szczególne działania wymierzone w ludność żydowską" (Arch. Nunz. Monaco 385, Fasc. 2, Pos. XIII, p. 5). Zaledwie trzy dni później, 11 grudnia 1917 r., Brytyjczycy dowodzeni przez generała Edmunda Allenby´ego zajęli Jerozolimę. Palestyńscy Żydzi mogli odetchnąć z ulgą. Według Pinchasa Lapide´a, nuncjusz Pacelli poprzez swoje działania przyczynił się do "uchronienia Żydów i miejsc świętych w Jerozolimie przed niemal pewną zagładą". Było to tym istotniejsze, że w tym czasie tureckimi oddziałami w Palestynie dowodził niemiecki generał Erich von Falkenhayn. Jego biograf Holger Afflerbach napisał: "Jedynie Falkenhayn stanął na przeszkodzie nieludzkim ekscesom wobec palestyńskich Żydów, co w kontekście dwudziestowiecznej historii Niemiec nabiera szczególnego, chwalebnego dla Falkenhayna wymiaru". A ponieważ Falkenhayn przez całe życie był tylko człowiekiem ściśle wykonującym rozkazy swoich przełożonych, należy zatem uznać, że jego "zachowanie" było następstwem nadesłanego z Berlina rozkazu. Wdzięczni Pacellemu Pinchas Lapide cytuje list, który dr Jakob Thon, ówczesny kierownik biura syjonistów w Jerozolimie, napisał w grudniu 1917 r.: "Szczęśliwym zrządzeniem losu w tych ostatnich, krytycznych dla nas dniach było to, że naczelnym dowódcą był generał von Falkenhayn. Cemal Pasza na jego miejscu wygnałby ludność całego regionu i obrócił kraj w ruinę, tak jak to nieraz zapowiadał. My, jak i cała reszta zarówno chrześcijańskiej, jak i muzułmańskiej ludności, winni jesteśmy wdzięczność P.(acellemu), który przeszkodziwszy planowanej całkowitej ewakuacji tego terytorium, ustrzegł tamtejszą ludność przed zagładą" (Mikrofilm K 1800 72/73 w Centralnym Archiwum Syjonistycznym w Jerozolimie, cyt. za: Lapide, s. 272). Dziewięć lat później, w grudniu 1926 r., utworzono w Berlinie "Niemiecki Komitet Pro-Palestyński dla wspierania osadnictwa żydowskiego w Palestynie". Wśród członków założycieli znaleźli się między innymi przewodniczący Reichstagu Paul Löbe, nadburmistrz Kolonii Konrad Adenauer, Albert Einstein i Thomas Mann. Wówczas też pojawiło się pytanie, na ile ci prominentni katolicy rzeczywiście chcieli brać w tym udział. Podczas burzliwej dyskusji na posiedzeniu Ligi Narodów odnośnie do Deklaracji Balfoura koncepcja państwa żydowskiego była dość kontrowersyjna dla kręgów kościelnych z powodu ich troski o status miejsc chrześcijańskich. Ponadto wyraźnie socjalistyczna postawa niektórych syjonistów powodowała irytację w Watykanie do tego stopnia, że nawet "L´Osservatore Romano" 1 czerwca 1922 roku wzywało do "ochrony miejsc świętych przed bolszewickimi Żydami". Jak stwierdzał Pinchas Lapide, rezydujący w międzyczasie w Berlinie Eugenio Pacelli reprezentował "także wówczas... punkt widzenia Komitetu Propalestyńskiego". Sceptycy syjonizmu z szerokich kręgów watykańskich spotkali się z jego wyraźnym sprzeciwem, a na dodatek wspierał żydowskich osadników oraz zachęcał prominentnych katolików do przyłączenia się do tej inicjatywy. Nawet jego najbliższy przyjaciel, wówczas polityk centrum - ks. prałat dr Ludwig Kaas należał do prezydium komitetu (por. Jehuda Reinhart, dokumenty na temat historii niemieckiego syjonizmu 1882-1933, Tźbingen 1981, s. 378). O tym, jak bardzo zarówno wtedy, jak i potem Pacelli sympatyzował z syjonistami, świadczą wspomnienia niemieckiego syjonisty Kurta Blumenfelda. W swoim pamiętniku "Żywotna kwestia żydowska" opublikowanym w 1962 r. Blumenfeld opisywał, jak tenże Nahum Sokołow, któremu Pacelli w 1917 r. umożliwił spotkanie z Ojcem Świętym, w 1925 r. przybył do Berlina. W międzyczasie Sokołow awansował na stanowisko przewodniczącego wszystkich kongresów syjonistycznych. Gdy syjoniści planowali kolejne wystąpienie do Ligi Narodów w Genewie, przypomnieli sobie o byłym podsekretarzu papieskiego MSZ. Chcieli poprosić arcybiskupa Pacellego o instrukcję dla watykańskiego reprezentanta w Genewie. Jednakże kiedy Blumenfeld zadzwonił do nuncjatury, usłyszał, że Pacelli leży ciężko chory w szpitalu św. Jadwigi i odwołał wszelkie rozmowy. Dopiero gdy syjonista powołał się na nazwisko Sokołowa, oddzwoniono do niego z informacją: Jego Ekscelencja Nuncjusz zaprasza pana Sokołowa na pięciominutowe spotkanie. Przyjaciel syjonistów Blumenfeld i Sokołow razem pojechali do kliniki. W przedpokoju dyżurny lekarz powitał ich napomnieniem: "Sam pan Sokołow i tylko na pięć minut". Blumenfeld usiadł więc w bibliotece i zagłębił się w lekturze. Sokołow wrócił dopiero po półtorej godziny. "Widać po nim było, jak interesująca musiała być rozmowa z nuncjuszem, rozmowa dotycząca zarówno historycznych kwestii żydowskich, jak i katolickich" - wspominał Blumenfeld ("Żywotna kwestia żydowska", s. 83). O czym nie wiedział ani Blumenfeld, ani Lapide to to, że kilka dni później Pacelli napisał list do Rzymu w sprawie Sokołowa. Odkryłem ten dokument w Tajnych Archiwach Watykańskich, w zbiorze o nazwie "Syjonizm", który mylnie - myśląc jeszcze o okresie przedwojennym - przypisano do akt "Turcja". Chodzi o pismo Pacellego do sekretarza stanu Gasparriego, datowane 15 lutego 1925 r., o następującej treści: "Pan Nahum Sokołow, prezes Komitetu Wykonawczego Światowej Organizacji Syjonistycznej, przez kilka dni będący przejazdem w Berlinie, zabiegał o spotkanie ze mną. Podczas naszej krótkiej rozmowy, bardzo konstruktywnej i przebiegającej we wzajemnym zrozumieniu, jako Żyd wyraził swój podziw i szacunek względem Kościoła katolickiego, a ja chciałbym przypomnieć, że na początku 1917r., kiedy odwiedził Rzym, kilkakrotnie został przyjęty przez Jego Eminencję i miał zaszczyt spotkać się na prywatnej audiencji z Jego Świątobliwością. Dlatego chciałbym prosić, jeśli wróci w tym roku, aby Jego Eminencja znowu przyjął go życzliwie, co sprawiłoby mu wielką radość i - jeśli to możliwe - otoczył go opieką. Chociaż wiem, że intencje tego człowieka, choć interesujące, nie należą do kompetencji mojej nuncjatury, postrzegam to jako swój obowiązek wyżej wymienionego (Sokołowa) powierzyć dobrej woli Jego Eminencji" ( Turchia - 1921 - 39, Pos. 7, Fasc. 23, p. 27). Bardziej niż jakikolwiek inny dokument to znalezisko pokazuje, że Eugenio Pacelli był prawdziwym przyjacielem syjonizmu. Nie tylko był gotów natychmiast przyjąć prominentnego przywódcę syjonistów w szpitalu, ale jeszcze od razu przesłał do Rzymu list polecający, żeby mieć pewność, że drzwi dla niego będą tam otwarte. Nawet jeśli ktoś jego dyplomatyczne działania z czasów dwóch wojen światowych uważa za wypełnianie obowiązków zleconych przez Papieża, to jednak musi przyznać, że Pacelli w sprawie Sokołowa z własnej inicjatywy wychodził poza swoje obowiązki i kompetencje. Kolejny raz późniejszy Papież Pius XII pokazał, że zawsze miał oczy i uszy otwarte na prośby i problemy narodu żydowskiego. tłum. Bogusław Rąpała Autor jest historykiem. Opublikował kilka książek na temat historii Kościoła, biografię Piusa XII - "Papież, który przeciwstawił się Hitlerowi". Prowadził badania w Tajnych Archiwach Watykańskich.
Bardzo ciekawy, świetnie zrealizowany film fabularny o Piusie XII, dołączony do znakomitej publikacji obalającej najbardziej popularny mit lewicowej propagandy dotyczący Piusa XII. Autor przekonuje, że oskarżenia wobec Piusa XII to wyjątkowo perfidny zamach na dobre imię papieża, którego postawa i czyny podczas II wojny światowej zasługują na najwyższe uznanie. Ojciec Święty otworzył klasztory, seminaria, a nawet Castel Gandolfo, ukrywając tysiące ludzi. W ten sposób przyczynił się do ocalenia kilkuset tysięcy Żydów. O filmie: "Pius XII. Pod rzymskim niebem". Rok 1943, Rzym - wojska włoskie podpisują zawieszenie broni. Niestety skutkuje to większymi represjami nakładanymi przez faszystowskie władze na ludność cywilną. Szczególne prześladowania dotyczą społeczności żydowskiej, poddanej brutalnym aresztowaniom, grabieży i deportacjom. Podobny los przypada w udziale pięknej Miriam, której rodzina zostaje rozdzielona, a ona trafia do służby u nazistów. Dwaj dotychczasowi konkurenci o jej względy, Davide i Marco, łączą siły, aby uwolnić dziewczynę i ukryć się w jednym z rzymskich klasztorów, które Papież Pius XII ogłasza eksterytorialnymi posiadłościami Watykanu. W ten sposób Papież usiłuje ratować żydowską ludność przed represjami nazistów. Jednak ukrywanie ich w klasztorach i kościołach oraz próby wpływania na decyzje niemieckich dowódców legną u podstaw spisku inspirowanego przez Hitlera, mającego na celu porwanie następcy św. Piotra. W tle działań wojennych i wielkiej polityki ważącej o losach świata, rozgrywają się dramaty zwykłych ludzi, którzy codziennie stają do walki o życie, rodzinę i miłość... Film z dwóch perspektyw przybliża skomplikowane zagadnienia tragicznych wydarzeń II Wojny Światowej oraz BOHATERSKĄ postawę papieża Piusa XII, która do dziś budzi wiele sporów i kontrowersji wśród oportunistów, zdrajców, lewactwa i kłamców. Format: DVDReżyseria: Christian Duguay. Czas trwania: 201 minLektor: polskiNapisy: polski Dane techniczne: Ilość stron: 32 Okładka: Miękka Rok wydania: 2017 Wydawnictwo: Rafael Mocowanie: Klejona Inne: Pudełko
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 16:18 "Pasję" nie wiem czy cię to zainteresuje, ale mi się bardzo ten film podobał. Chodzi o "Wideo z Jezusem".Polecam! Ostatno dorwałem kilka filmów religijno-historycznych "Historia Świętego Franciszka", "Paweł VI - papiez burzliwych czasów", "Pius XII - pod rzymskim niebem". Ogólne wrażenie in plus - a do tego dość wiernie trzymają się realiów historycznych, co jest dziś rzadkością :D "Kogo tu Szukacie?" jest po prostu mega. Slavi22 odpowiedział(a) o 05:19 "Kogo tu Szukacie?" ? Ten film jest miażdżący! Miałem takie rozkminy po nim.. "Dzieciątko zwane Jezus" :) jeden z niewielu filmów o dzieciństwie Chrystusa danny211 odpowiedział(a) o 04:44 "Paweł VI - papiez burzliwych czasów", "Pius XII - pod rzymskim niebem", "Ojciec Pio", "Szukałem Was. Historia Jana Pawła 2", to takie z lepszych ;) Mitsuzu odpowiedział(a) o 04:20 "Historia Świętej Rity""Historia Świętego Antoniego""Świadectwo""Lolek - osobliwy portret Jana Pawła II" maga201 odpowiedział(a) o 15:35 Proponuję zajrzeć na mojego bloga - o filmach katolickich własnie Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Polecamy Filmy religijne Interesują cię religie świata? Kolecja filmów na Najlepsze filmy religijne Najlepsze filmy religijne to często dzieła wybitne, które jednak wzbudzają liczne kontrowersje. Poruszają one bowiem kwestię wiary a więc temat naprawdę delikatny.
pius xii pod rzymskim niebem cały film