Jakby jutra miało nie być. Miłość, potajemne spotkania, obsesja. Czy prawdziwe uczucie ma szansę przetrwać, kiedy wokół czai się zło? Niewielką miejscowość, w której wszyscy się znają, obiega wiadomość o powrocie z zagranicznej misji Adama Wejchera, młodego żołnierza. Fraza: gdyby miało nie być jutra w internetowym sklepie Empik.com. Przeglądaj tysiące produktów, zamów i skorzystaj z darmowej dostawy do salonów Empik w całej Polsce! Prezentujemy wam drugi kawałek duetu Sivy x Yeedraz pt. "Jakby jutra miało nie być"Numer został wymyślony w listopadzie ubiegłego roku, lecz dopiero tego rok Gdyby miało nie być jutra, kupiłbym 45-tkę Naładował magazynek i zajebał komuś portfel Zgarnął cały hajs jaki miał na koncie I wyjechał nową Carrerą z salonu Porsche Kupił dwa bilety na Majorkę, albo do Meksyku Ale wcześniej bym odjebał kilku typów I patrząc jak pociski rozrywają im aorty kraina jutra caały film 2015 lektor pl oglądaj pobierz bez rejstracji kraina jutra 2015 film zaa darmo kraina jutra oglądaj zaa darmo chomikuj kraina jutra. Maxior to zbiór najlepszych i najnowszych filmików w sieci dodawanych i ocenianych codziennie przez społeczność. kata kata semoga dilancarkan sampai hari h. Sklep Audiobooki i Ebooki Audiobooki Literatura obyczajowa Literatura obyczajowa Gdyby miało nie być jutra (audiobook mp3) Wszystkie formaty i wydania (4): Cena: Oferta : 39,90 zł 39,90 zł Produkt cyfrowy Opłać i pobierz Słuchaj w abonamencie W Go Max zyskujesz: Słuchasz i czytasz bez limitu Wybierasz spośród ponad 100 tys. audiobooków, ebooków i komiksów dostępnych w aplikacji Korzystasz jednocześnie na 2 urządzeniach np. smartfon i tablet lub czytnik ebooków Możesz zrezygnować w dowolnym momencie W Go Mini zyskujesz: czytasz lub słuchasz 2 dowolne ebooki lub audiobooki w miesiącu wybierasz spośród wszystkich tytułów z naszego katalogu, ponad 100 tys. audiobooków, ebooków i komiksów dostępnych w aplikacji podcasty i ASMR słuchasz bez limitu W Go Max+Music zyskujesz: Słuchasz i czytasz bez limitu Wybierasz spośród ponad 100 tys. audiobooków, ebooków i komiksów dostępnych w aplikacji Empik Go Słuchasz swojej ukochanej muzyki i autorskich playlist w aplikacji Empik Music Korzystasz jednocześnie na 2 urządzeniach np. smartfon i tablet lub czytnik ebooków I wiele więcej! Z tytułów dostępnych w abonamencie możesz korzystać tylko w aplikacji Empik Go Produkt nie jest obecnie dostępny w żadnym abonamencie Najczęściej kupowane razem Opis Opis Dilerka Emocji w gęstej od uczuć opowieści o ludziach, którzy nie mają nic do stracenia – poza miłością życia. Kiedy Milena odeszła bez słowa, Igor obiecał sobie, że już nigdy nie da się zranić. Tylko w ten sposób mógł sobie poradzić z bólem. By przetrwać, postanowił żyć tak, jakby nie miał nic do stracenia: mocno, bez zahamowań i na krawędzi. Bo bez niej nic nie miało sensu. Równie dobrze mógł zostać królem miejskiego półświatka. Teraz Milena wraca do ich rodzinnego miasta w glorii gwiazdy filmowej. Choć odniosła sukces, nie jest szczęśliwa. Pora jednak stawić czoło przeszłości. I zdrajcy, którym okazał się najbliższy jej człowiek. Długo próbowali o sobie zapomnieć. Ale ból wiąże równie mocno jak miłość. Tyle że sercu nie można rozkazywać. A Milenę i Igora łączy uczucie jedyne w swoim rodzaju. Czy okaże się dość silne, by pokonać kłamstwa, żal i lata milczenia? Ten związek może być najbardziej szaloną rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobili. I prawdopodobnie jeszcze tego pożałują. Ale żyje się raz. I kocha prawdziwie też tylko raz. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Gdyby miało nie być jutra Autor: Lingas-Łoniewska Agnieszka Lektor: Abart Ewa Wydawnictwo: Słowne (dawniej Burda Media Polska) Język wydania: polski Język oryginału: polski Data premiery: 2021-07-28 Rok wydania: 2021 Format: MP3 Liczba urządzeń: bez ograniczeń Drukowanie: nie dotyczy Kopiowanie: nie dotyczy Indeks: 39533210 Recenzje Recenzje Inne tego autora Popularne w tej kategorii Jesteśmy jak zapałki. Jeden szybki ruch i zajmujemy się jasnym płomieniem. Radośni. Pełni zapału i ślepej wiary w to, że ten cudowny blask będzie wieczny. I zanim zdążymy się ogrzać… już nas nie tak słabi, tak mali, tak krótkotrwali…Najbardziej niedoskonałe urządzenie, jakie można było stworzyć…Dlatego postanowiłem żyć pełnią byłem z góry skazany na porażkę, skoro wiedziałem, że na końcu tej krótkiej drogi czeka mnie tylko rozczarowanie, skoro wstawałem jedynie po to, by paść, to po co się poświęcać, zdzierać, spalać?Jeśli i tak wszystko jest z góry przesądzone?I aby gorzka pigułka rozczarowania była łatwiejsza do przełknięcia, postanowiłem zrobić wszystko, by jak najmniej ucierpieć, jak najwięcej zyskać i jak najbardziej skorzystać na tym, że pojawiłem się na tym dziwnym się tylko się tylko moje dla mnie nie było jak ta spalona zapałka, która przez chwilę zajaśniała i przewidziałem tylko ona _Jutro będzie niebo_Czym jest wczoraj?Czymś, co minęło?Czymś, przez co przemknęliśmy, niemal niezauważeni, jak spadająca gwiazda w letnią noc?Czymś, co w momencie gdy się dzieje, już należy do chwil minionych? Może… Moje wczoraj było jednym wielkim bólem. I żeby o nim zapomnieć, musiałem przestać odczuwać cokolwiek. Zamknąłem się, zmieniłem w zimny dopiero wtedy mogłem spojrzeć Kraśnik, znany w pewnych kręgach jako Krasny, zawiózł synów do matki, która zawsze opiekowała się chłopcami, gdy on musiał wyjechać w interesach. Igor prowadził kasyno i restaurację. Miał także udziały w paru dyskotekach i w najbliższym czasie planował kilka kolejnych dużych inwestycji. W wieku trzydziestu ośmiu lat był jednym z czołowych wałbrzyskich biznesmenów, znanym również z tego, że nie wszystkie swoje interesy robił całkowicie siedmiu lat samodzielnie wychowywał synów: ośmioletniego Grześka i dziesięcioletniego Marka. Dlaczego samotnie? Nie był to temat, do którego chętnie wracał. Jego żona Iwona po urodzeniu Grzesia nagle stwierdziła, że całe ich małżeństwo było jedną wielką pomyłką i ona nie ma zamiaru dłużej grać w tej komedii. A raczej tragikomedii. Zostawiła go z dwójką maleńkich dzieci i wyjechała do Włoch ze swoim przyjacielem. Igor przyjął to nadspodziewanie spokojnie. Jak na niego. Kochał synów ponad wszystko, a że od najmłodszych lat nauczony był ciężko pracować, wiedział, że świetnie sobie poradzi. Przecież ze wszystkim sobie radził. Najpierw z chorobą ojca. Potem z depresją matki. Później z siostrą – w wieku szesnastu lat zaszła w ciążę z gnojkiem, który, gdy tylko dowiedział się, że zostanie ojcem, odmówił wzięcia na siebie odpowiedzialności i powiedział jej, że mogła nie puszczać się z połową Piaskowej Góry. Wtedy Igor nie zapanował nad sobą i, chociaż miał zaledwie piętnaście lat, rzucił się na niedoszłego szwagra i wybił mu dwa zęby. Dostał za to niezłe manto i przez tydzień leżał w łóżku obolały, a Monika okładała go woreczkami z lodem. Ostatecznie, szczęście w nieszczęściu, Monika poroniła i tym samym uwolniła się od tego skurwiela. Potem, gdy Igor odniósł pierwsze sukcesy, a jego siostra z wielkim powodzeniem zaczęła realizować się w marketingu, gnojkowi nagle wróciły do niej uczucia. I wówczas Igor po raz drugi stracił cierpliwość. Pokazał swoje inne oblicze. Gnojek w końcu zrozumiał, że tak naprawdę Igor był złym człowiekiem. Zimnym, bezlitosnym, nieuznającym żadnych kompromisów. Niewchodzącym w żadne układy, zależności, powiązania. A gdy zostawiła go Iwona, utwierdził się w przekonaniu, że nie warto być dobrym dla ludzi. Choć przecież… miał już doskonałą szkołę dwadzieścia lat temu, kiedy ona go zostawiła. Gdy wyparła się wszystkiego, co sobie obiecywali i, omamiona wizją sławy, luksusu i rozgłosu, wyjechała. Wkrótce wyszła za mąż za dwadzieścia pięć lat starszego od niej mężczyznę. Już wówczas powinien wiedzieć, że nie wolno ufać ludziom. Iwonie nigdy tak do końca nie ufał, a i tak go zaskoczyła. Jedyne dobro, które wyniknęło z tego małżeństwa, to jego synowie, kochał ich szczerą i prostą miłością. A teraz…Teraz siedział w swoim gabinecie i wpatrywał się w gazetę, którą trzymał w ręku. Na pierwszej stronie widniało zdjęcie ładnej kobiety o szerokim uśmiechu i krótkich kasztanowych włosach z rudymi refleksami, a pod spodem widniał pogrubiony napis:Sławna wałbrzyszanka przybywa na oficjalną premierę swojego najnowszego filmu, który ma szansę na nominację do Oscara. Milena Kępska nie zapomniała, skąd pochodzi, i to właśnie Wałbrzych wybrała na miasto, w którym widzowie po raz pierwszy obejrzą jej film _Gdyby miało nie być jutra_. W pokazie wezmą udział jedynie zaproszeni goście, którzy będą mogli wejść za okazaniem specjalnych zacisnął usta i zmiąwszy gazetę, rzucił kulkę w głąb pokoju. Złapał za komórkę i nacisnął przycisk połączenia. Nie czekał długo. Patrząc w okno swojego gabinetu, powiedział spokojnym i nieznoszącym sprzeciwu tonem:– Krasny. Załatw mi zaproszenie na premierę tego filmu. Nie. Dla jednej przyjechała do swojego rodzinnego miasta po raz pierwszy, odkąd stała się znaną i uznawaną aktorką. Może mniej lubianą przez krytyków, ale cenioną przez widzów. Jechała przez miasto i widziała, jak wiele się zmieniło, ale też wciąż rozpoznawała ten swój stary, poczciwy Wałbrzych, te znajome odrapane kamienice, te kręte, wiodące pod górę uliczki. Pojechała na Podgórze zobaczyć dom, w którym mieszkała zaraz po przyjściu na świat, a potem się w nim ukrywała, gdy uciekała przed wiecznie wkurzoną i pijaną matką. Matką starszą od niej zaledwie o siedemnaście lat, traktującą Milenę jak zło konieczne, jak przyczynę życiowej porażki. Gdy Milena miała osiem lat, zmarła jej ukochana babcia, która dotąd była jej jedyną opiekunką, i dziewczynce została tylko matka. Ojca nigdy nie poznała, ponieważ nie miał pojęcia o jej istnieniu. Maryla nigdy mu o ciąży nie powiedziała. Gdy matka Mileny była z nią w trzecim miesiącu, przyszły ojciec wyjechał do Stanów i już więcej nikt o nim nie słyszał. Milena była bardzo spokojnym dzieckiem, dobrze się uczyła i starała się nie wchodzić swojej rodzicielce ani jej gościom w drogę. Przeżyła niezliczoną ilość „wujków” pojawiających się u boku matki i jeszcze większą liczbę nieprzespanych nocy, kiedy imprezy zakłócały jej sen. Gdy matka otrzymała kuratora, trochę się uspokoiła. Nie chciała dopuścić do tego, by odebrano jej córkę. Kiedy dziewczyna poszła do liceum, jej matka zachowywała się w miarę poprawnie, jednak w jej życiu nadal rządzili faceci i alkohol. Ale była spokojniejsza, nie awanturowała się już i nie niepokoiła spojrzała ze smutkiem na żółty dom. To właśnie ściany tego domu były świadkami jej przelotnego szczęścia, gdy wciąż jeszcze żyła jej babcia – jej jedyna przyjaciółka i to wszystko już minęło, było daleko poza nią i wiedziała, że już nie przynależy ani do tego domu, ani do tej dzielnicy, ani do tego miasta. Nawet te wspomnienia nie należały już do niej. Były wspomnieniami jakiejś innej kobiety, która kiedyś w niej żyła, ale teraz… teraz już jej nie ma. Jest sławna aktorka, gwiazda, celebrytka. A nie tamta dziewczyna sprzed lat. Dziewczyna, która musiała podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji. Decyzję, która zaważyła na całym jej przyszłym życiu. Jedyną słuszną decyzję po tym, jak została zdradzona przez najbliższą jej osobę. Przestała wtedy wierzyć w miłość, zaufanie, oddanie, wierność. Nauczyła się, że liczą się tylko kariera, kasa, sława i blichtr. To było coś, czego była pewna, coś, co zdobyła sama, coś, co nigdy jej nie potrząsnęła głową, jakby chciała wyrzucić z niej niechciane wspomnienia. Zazwyczaj przychodziło jej to z łatwością, jednak to miasto… Te znajome ulice, budynki, atmosfera… Nawet napotykani ludzie… to wszystko przywołało zapomniane myśli, marzenia, uczucia. Znów przez chwilę była licealistką, która napotkała na swej drodze pierwszą miłość. Choć nie wiedziała jeszcze, że będzie to jej jedyna miłość…– Milka! Milaaaa! – Jasnowłosa dziewczyna szarpała za ramię swoją rudowłosą koleżankę, która zagłębiona w lekturze nie zwracała uwagi na panujący wokół harmider. Siedziały na trybunie hali sportowej, w której rozgrywał się właśnie finałowy mecz drużyn koszykarskich – z liceów ogólnokształcących numer I i II w Wałbrzychu. Milena przyszła tutaj tylko ze względu na Zuzkę, która podkochiwała się w jednym z rozgrywających, w Kubie Jezu, co?! – warknęła z niecierpliwością, wracając powoli do Krasny władował czternastego kosza! – Blondynka uśmiechnęła się szeroko, krzycząc jej do ucha. Rudowłosa odsunęła głowę i spojrzała na uradowaną przyjaciółkę.– No to super?– Za każdym razem patrzy na ciebie i robi ukłon, jakby to dla ciebie strzelał te Taaa, jasne. – Milena odparła z sarkazmem, jednak schowała książkę do plecaka i do końca wygranego przez „jedynkę” meczu nie odrywała wzroku od wysokiego, ciemnowłosego chłopaka. W sumie widok przedstawiał się całkiem nieźle. Gdyby jednak Igor Kraśnik nie był takim zapatrzonym w siebie dupkiem, przekonanym, że świat bez niego nie mógłby normalnie funkcjonować, byłoby o niebo lepiej. I gdyby czasami najpierw się zastanowił, zamiast od razu używać siły fizycznej, to również byłby, przynajmniej w oczach Mileny, atrakcyjniejszy. Ale od pewnego czasu zauważała, że ten przystojniak z trzeciej klasy pojawia się zawsze tam, gdzie ona, i wpatruje się w nią bez żadnego skrępowania. Jednak Milena widziała wianuszek dziewczyn, który zawsze go otaczał, i nie miała zamiaru stać się jedną z zakończonym meczu tłum wiwatującej młodzieży ruszył do wyjścia. Milena powoli udała się w kierunku przystanku autobusowego – Zuzka miała niedaleko do domu, więc pożegnały się tuż po wyjściu z hali. Było zbyt zimno, by Zuza marzła wraz z oparła się o zimny mur budynku i czekała na autobus jadący w kierunku Podgórza. Przymknęła oczy i ze wszystkich sił starała się nie myśleć o tym, co będzie się działo w domu. Bo w tym domu z reguły coś się działo. Dlatego ona uciekała w świat książek i muzyki, znajdując tam ukojenie. No i zostawało jeszcze kółko teatralne, gdzie mogła wczuwać się w różne role i nigdy nie pokazywać swojej prawdziwej twarzy. Nie chciała, aby ktoś wiedział, że twarda, ruda Milka jest tak naprawdę wrażliwą, spragnioną miłości, wciąż tęskniącą za babcią Jedziesz do domu? – Usłyszała cichy głos i drgnęła przestraszona. Uniosła głowę i spojrzała w niemal granatowe oczy.– Tak – odparła, zastanawiając się, czego on właściwie od niej chce.– Odprowadzę cię.– Przecież ty chyba mieszkasz na Piaskowej? – spytała, zanim zdołała ugryźć się w język. Skąd, do cholery, mogła wiedzieć, gdzie on mieszka?!Uśmiechnął się i dostrzegła ciemny błysk w jego oczach.– Nie szkodzi. Odwiozę pojechał z nią. Odprowadził pod sam dom. Nie chciała, aby wchodził do środka, bo już na klatce schodowej dobiegły ją głośne dźwięki muzyki. Znak, że matka robi kolejną szaloną tych kilku chwil, które spędzili razem, zrozumiała, że Krasny ma nieźle poukładane w głowie. Sposób, w jaki na nią patrzył, sprawiał, że czuła się jak na karuzeli. I chciałaby, aby takie chwile, kiedy idą razem ciemną ulicą i rozmawiają na wszystkie możliwe tematy, kiedy jej ramię raz po raz dotyka jego ręki i wtedy tak po prostu, niby przypadkiem, zerkają na siebie, trwały zdjęła okulary przeciwsłoneczne i potarła zmęczone oczy. Będzie musiała położyć się na chwilę z jakąś maseczką i zimnym okładem na powiekach, aby na premierze wyglądać jak człowiek. Wiedziała, że przyjazd do Wałbrzycha obudzi w niej bolesne wspomnienia, ale to ona uparła się, aby właśnie tutaj odbyła się premiera, jakby czuła, że teraz wreszcie nadszedł czas, aby rozliczyć się z przeszłością. Aby stawić jej czoła. Aby zrozumieć. A może nawet przebaczyć? Chociaż nie. Nie mogła aż tak daleko posuwać się w tym swoim dziwnym pragnieniu uporania się z wróciła do hotelu, jej agentka czekała na nią w holu.– Mila, gdzie się podziewasz? Redaktor z lokalnej gazety chce przeprowadzić z tobą wywiad. – Joanna prowadziła jej sprawy od dziesięciu lat i robiła to naprawdę dobrze. Gdy Milka zakończyła głośny romans i nieudane małżeństwo z dużo starszym od siebie reżyserem, to znalazła się pod obstrzałem mediów, a wtedy Joanna broniła jej jak mityczny Cerber. I to dzięki jej zabiegom Milena dostała rolę w _Gdyby miało nie być jutra_, co okazało się strzałem w dziesiątkę.– Spokojnie, musiałam się przejechać. Kiedy ten redaktor chce ze mną rozmawiać? – Milena szła w kierunku recepcji, aby odebrać klucze od pokoju.– Najlepiej dzisiaj, przed jutrzejszą premierą. Zastrzegłam, że może pytać tylko o tematy związane z filmem i z planami na przyszłość. Żadnej prywaty ani nawiązywania do twoich korzeni.– I dobrze. Pamiętaj, jedno drażliwe pytanie i nici z wywiadu.– Oczywiście, Mila. Facet dobrze o tym dotarły do pokoju, Milena podeszła do barku i nalała sobie whisky. Wypiła jednym haustem i zapadła się w głębokim fotelu. Joanna spojrzała na nią z troską.– Byłaś tam?Rudowłosa milcząco przytaknęła. Jej agentka oczywiście była wtajemniczona w jej przeszłość i często z nią o tym rozmawiała. Przeszłość Mileny bowiem zdawała się ciągle czaić gdzieś w zakamarkach jej umysłu.– Dom babci wygląda jak przed laty. A w jej mieszkaniu ktoś mieszka, widziałam wymienione okna, ładne firanki.– A u niej? – Joanna usiadła w drugim fotelu.– U niej nie byłam. Nie mam zamiaru.– Nie martwisz się, że ona przyjdzie na premierę?Milena roześmiała się.– Nie stać jej będzie, poza tym bilety są tylko dla VIP-ów, nie sądzę, żeby ona się do nich zaliczała. Ani żaden z jej przyjaciół. – Zaśmiała się nieszczerze.– No tak. Jeszcze tylko dwa dni i wyjedziemy stąd. Dasz radę, Mila.– Jasne, że dam. Zawsze dawałam i nie zamierzam tego zmieniać. – Milena utkwiła twardy wzrok w pustej szklance z grubo ciosanego szkła i wiedziała, że nie powiedziała swojej agentce całej prawdy. Bo o ile nie bała się przypadkowego spotkania z własną matką, o której już dawno przestała w ten sposób myśleć, to jednak był jeszcze ktoś, kogo bała się jak najgorszego koszmaru. I nie opuszczało jej dziwne przeczucie, że ten ktoś ma i możliwości, i ochotę, aby się z nią spotkać. Aby pojawić się na premierze jej filmu. A najgorsze było to, że gdzieś głęboko w jej umyśle pojawiło się przekonanie, że właśnie dlatego premiera jej filmu odbywa się w tym mieście. Mieście, w którym narodziła się i umarła miłość. W mieście Krasnego. Autor Lingas-Łoniewska, Agnieszka Tytuł Gdyby miało nie być jutra ISBN 978-83-8053-956-3 (oprawa miękka) Miejsce wydania Warszawa : Wydawnictwo Słowne Z Uczuciem, Rok wydania copyright 2021. Objętość 301, [3] strony ; Hasła przedmiotowe Kobieta 100 %a Lingas-Łoniewska, Agnieszka 245 %a Gdyby miało nie być jutra / 260 %a Warszawa : %b Słowne Z Uczuciem, %c copyright 2021. 300 %a 301, [3] strony ; %c 21 cm. 650 %a Relacje międzyludzkie 710 %a Burda Media Polska 920 %a 978-83-8053-956-3 (oprawa miękka) [Zwrotka 1]Gdyby miało nie być jutra, kupiłbym 45-tkęNaładował magazynek i zajebał komuś portfelZgarnął cały hajs jaki miał na koncieI wyjechał nową Carrerą z salonu PorscheKupił dwa bilety na Majorkę, albo do MeksykuAle wcześniej bym odjebał kilku typówI patrząc jak pociski rozrywają im aortyUśmiechnął się i któremuś napluł w mordęHeh, i walnąłbym kilka Danielsów z lodemChuj z prawem jazdy i chuj z tym samochodemŚmignąłbym dwie paki po jakiejś wiejskiej drodzeZapalił jointa, później utopił wóz w jeziorzeMoże zadzwoniłbym do ciebie z budkiMówiąc, że zależy mi na tobie i jestem smutnyI mam w bagażniku kierowcę taksówkiKtórą porwałem razem z nim i stoję na dole z flaszką wódkiWziąłbym łyka i o nic nie pytałPocałowałbym cię w usta, by poczuć smak życiaOdwrócił się, przyłożył sobie lufę do skroniGdyby miało nie być jutra tak właśnie bym zrobiłI jeszcze wcześniej pobrałbym kredyt z bankuI przegrał na wyścigach konnych resztę hajsuI do jutra byłbym martwy i kurwa przyrzekamChyba to zrobię, bo jutro nic mnie nie czeka[Refren]Ej, na pohybel wszystkimBo jutro z tego nie będzie już nic (nic)Jutro z tego nie będzie już nic (nic)Stoję sam na sam z życiem i muszę coś zniszczyćEj, na pohybel wszystkimBo jutro z tego nie będzie już nic (nic)Jutro z tego nie będzie już nic (nic)Przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć[Zwrotka 2]Jeśli jutro byłoby wątpliwe, piłbym TequilęPóźniej dałbym kelnerce jej największy napiwekPosypałbym kreskę i zwinął dwusetkęWciągnął i wreszcie poczuł dobrze przez chwilęNaładowałbym Berettę i zapalił CohibęI zastrzelił komendanta, bo pierdolę policjęPóźniej wziąłbym tamtą kelnerkę za zakładniczkęI mówiąc, że jest wolna dał jej w prezencie walizkęA w niej moja polisę i milion w setkachKtóre wcześniej bym wyjebał z banku mordując szefaI wychyliłbym szklankę Jacka DanielsaGdyby miało nie być jutra, to jest druga wersjaPóźniej wyjechałbym S-ką z salonu MercaŁadując cały magazynek w pana prezesaWcześniej tańcząc jak wariat na masce CLS-aPóźniej wsiadłbym i uciekł na bezludne przedmieściaWcisnąłbym gaz i nie martwił o nicJadąc w ciemności przez las wyłączyłbym reflektoryZadzwonił do ciebie mówiąc, że jestem zmęczonyPrzeładował broń i przyłożył lufę do skroniI jeszcze wcześniej łyknąłbym trochę ValiumI przegrał na wyścigach konnych resztę hajsuI do jutra byłbym martwy i kurwa przyrzekamChyba to zrobię, bo jutro nic mnie nie czeka Mam ostatnio gorszy czas. Jak wiadomo, czasami siądzie na głowę mimowolnie jakaś myśl. Myśl dość absurdalna, ale jednak niepokojąca. Z taką myślą wstałam dzisiaj o 4:30. Po prostu otworzyłam oczy i dostałam palpitacji serca. Spojrzałam na moją córkę, która wciąż śpi ze mną i zapytałam w myślach: „A co by było, gdyby jutra miało nie być?”. Im dłużej żyjemy, tym bardziej mamy świadomość tego, że jutro, kurde, czasami jest takie niepewne, niesprawiedliwe i paskudne w swoim braku przewidywalności. Łatwiej jest zadawać nam pytanie: „A co by było, gdybyś wygrała milion?”, niż żeby chociaż przez chwilę pomyśleć nad tym, co by było, gdyby jutro nie nastało. I jak za czasów młodości, kiedy to słuchałam Pezeta, zaśpiewałabym, że zrobiłabym mnóstwo nielegalnych rzeczy, dzisiaj byłoby całkiem inaczej. I tak mnie to mimowolne, zadane przez mój mózg pytanie, postawiło na nogi przed piątą nad ranem. Gdzie ja, nie chwalę się ani nic, mam tę możliwość spania do co najmniej siódmej trzydzieści. I cały dzień myślałam o tym, co by było, gdyby jutra miało nie być, gdyby do mnie nie przyszło. Nie rozwaliłam skarbonki, nie kupiłam sobie drogich kosmetyków, ani nie skoczyłam na bungiee. Nie ufundowałam córce spontanicznego biletu do Energylandii i nie poszliśmy na wielkie, czekoladowe lody, przebierając się w sukienki. Chociaż pogoda do tego była idealna. Bo ja wiem, że gdyby jutra miało nie być, to chcę, aby córka zapamiętała mnie taką, jaką jestem. Bo ja chciałabym, aby moi bliscy wiedzieli, że przychodzę do nich nie tylko wtedy, kiedy czuję niepokój, napawają mnie różne myśli. Niech zapamiętają mnie jako Olkę, która wiecznie ma coś do zrobienia. Niech moje dziecko pamięta zapach mojej skóry i ulubionych perfum. Niech zapamięta moją bezradną minę, kiedy staram się nie rozzłościć. Gdyby jutra miało nie być, czy to dla całego świata, czy tylko dla mnie, chciałabym przeżyć ten jeden, ostatni dzień tak, jak wszystkie inne dni, które mam już za sobą. Podczas kiedy inni zastanawiają się, co by szalonego zrobili, ja powiedziałabym: „Róbmy to, co zawsze”. Bardzo możliwe, że po prostu ostrożniej, jeszcze bardziej. Bo kiedy jesteśmy ostrożni, mamy większe szanse na to, że jutro nadejdzie. To nie jest jakaś recepta, złoty lek. Życie jest niesprawiedliwe, pisze złowieszcze scenariusze. Ja to doskonale wiem. Zbyt dużo bliskich osób straciłam. Dlatego, moi drodzy, zróbmy wszystko, aby rozejrzeć się na pasach, a nim na nie wejdziemy, upewnijmy się dokładnie. Nim wciśniemy gaz, zastanówmy się, czy to konieczne. Nim komuś zaufamy, dajmy sobie czas. Nim będziemy próbowali zjeść w pośpiechu bułkę, cokolwiek, zastanówmy się, czy nie mamy chwili na to, aby usiąść. Jakiś czas temu, kiedy to przegryzałam batona i dosłownie leciałam do rodziny, zaczepiła mnie pewna Pani. Powiedziała, że w fundacji, która zajmuje się wybudzaniem ze śpiączek, leży kobieta, która zadławiła się, bo w pośpiechu, tak jak ja, jadła i szła. Gdybym wiedziała, że jutro nie nadejdzie, to zrobiłabym wszystko, aby to nie było z mojej winy. Jutro jest Światowy Dzień Pierwszej Pomocy. Uczmy się jej, ale nie pozwólmy, aby los wystawił na próbę nasze lub innych umiejętności. Bądźmy ostrożni, a mamy większe szanse na to, że JUTRO nadejdzie i będzie piękne.

gdyby miało nie być jutra pobierz